Wyjątkowy prezent dla mamy Golec!
Bracia Golec w ramach podziękowania za miłość, cierpliwość, wsparcie i wychowanie pragną wyrazić swoje uczucia do mamy w wyjątkowy sposób. Łukasz i Paweł razem z braćmi Staszkiem i Rafałem przygotowali dla ukochanej kobiety niezwykłą niespodziankę! O swoich planach opowiedział "Dobrem Tygodniowy" Paweł Golec:
"Mama lubi podróżować, sporą część świata już zwiedziła. Gdzie nie była? W Meksyku, w Jerozolimie na pielgrzymce… Teraz chcemy jej pokazać ładny kawałek Polski. W maju zawieziemy ją do sanatorium".
To jednak nie jedyna atrakcja przygotowana dla nestorki w ramach urodzin. Co jeszcze przygotowały rodziny synów pani Ireny?
"W zeszłym roku wyremontowaliśmy mamie dom z zewnątrz, teraz będzie remont wewnątrz. Chcemy, żeby miejsce, które tak bardzo kocha, wyglądało idealnie" – zapewniają synowie.
Nie każdy zna historię rodziny popularnych muzyków Golec uOrkiestra. Znani bliźniacy wychowywali się w Milówce w Beskidzie Żywieckim. Jak sami wspominają, żyli skromnie, ale bardzo się kochali, a ich mama zawsze była wzorem siły, wytrwałości i... rodzicielskich uczuć.
"Żyliśmy skromnie. Tata pracował w hucie, a mama, żeby dojechać do zakładów tekstylnych w Bielsku-Białej, wstawała o godzinie 4 rano i tak przez 35 lat. Rodzice uprawiali też rolę, chociaż w górach ziemia nie rozpieszcza. Gleba szóstej kategorii ledwie szczypiorek urośnie" – wspomina w jednym z wywiadów Paweł. "Gdy mieliśmy po 14 lat, tata umarł. Odszedł zdecydowanie za wcześnie! Rak wątroby pokonał go w ciągu miesiąca" - wyznaje muzyk.
Pani Irena po śmierci męża nie poddała się. Mimo, że została sama z czwórką dzieci, zawsze była dla synów wielkim wsparciem. Nawet wówczas, gdy zniechęceni prognozami producentów, próbowali zaistnieć na polskiej scenie muzycznej pod koniec lat 90. z zespołem Golec uOrkiestra. To ona dodawała im siły i otuchy, nie zważając na opinie, że ich muzyka ludowa w nietypowych aranżacjach się nie sprzeda.
Efektem ambicji i wiary we własne możliwości i talent po pewnym czasie bracia założyli nawet w rodzinnej Milówce własną firmę fonograficzną Golec Fabryka.
"Wychowano nas w duchu rodzinnego ciepła, poszanowania tradycyjnych wartości. Myślę, że to zaplecze, nie tylko świadczy o nas, ale też pomaga nam żyć" – mówi Paweł. "Rodzina to najwspanialsza rzecz na świecie. My możemy jedynie podziękować rodzicom, mamie, za to, że stworzyli nam taki dom i tak nas wychowali. 25 marca będzie wyjątkowa okazja, by powiedzieć: 'Dziękuję!'".