Fatalne wieści dla fanów "Bridgertonów". Wiemy, ile trzeba będzie czekać na 4. sezon!

13 czerwca ma premierę druga odsłona trzeciego sezonu "Bridgertonów", w którym widzowie śledzą losy Colina Bridgertona i Penelope Featherington. Rozmowy na temat przyszłości serialu i tego, które z rodzeństwa Bridgertonów będzie następne w kolejce do objęcia głównej roli w 4. sezonie serialu już trwają.

Jess Brownell, showrunnerka "Bridgertonów", w rozmowie z The Hollywood Reporter zdradziła kilka szczegółów na temat czwartego sezonu.

"Jestem naprawdę podekscytowana tym, nad czym pracujemy. Zbliżamy się do końca sezonu w pokoju scenarzystów, a scenariusze wyglądają na jedne z moich najlepszych prac. Nasza współpraca nigdy nie była tak dobra, a my działamy jak dobrze naoliwiona maszyna. Nie mogę się doczekać, aż fani zobaczą, co przygotowaliśmy"

Produkcja "Bridgertonów" nie należy do najszybszych — jak zauważa Brownell, każdy sezon wymaga ośmiu miesięcy filmowania, a potem jeszcze montażu i dubbingu na różne języki.

Pracujemy nad tym, by sezonów było więcej i aby wychodziły szybciej, ale na razie utrzymujemy tempo dwuletnie

- wyjaśnia.

Wiele wskazuje więc na to, że 4. sezon "Bridgertonów" zobaczymy na Netflixie dopiero w 2026 roku. 

Co na to fani?

Zdania fanów w mediach społecznościowych są podzielone, ale Brownell jest przekonana, że przynajmniej jedna grupa odbiorców będzie bardzo zadowolona z kierunku, jaki obrano na sezon czwarty. Za kulisami mówi się, że będzie się on skupiał na postaci Benedicta Bridgertona, jednak nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. Showrunnerka nie kryje też dumy z dotychczasowych sezonów i dziękuje fanom za wsparcie.  

Część druga trzeciego sezonu "Bridgertonów" pojawi się na Netflixie już w czwartek, 13 czerwca.  

Zobacz także