"Mój mąż miał tyle żon i tyle dziewczyn, że na początku może to budziło jakieś emocje, bo jak ktoś pytał mnie o Dorotę, to potem pytali mnie o Sylwię, potem o jakieś inne dziewczyny. Trochę zdałam sobie sprawę z tego, że mój mąż jest facetem, który żył przede mną pełną piersią i ja z tego też teraz korzystam, bo facet, który się wyszalał, wyszumiał i spróbował w życiu wszystkiego, wie, co jest w życiu ważne i już nie musi tego poszukiwać." - wyznała jakiś czas temu w rozmowie z Pomponikiem Małgorzata Rozenek-Majdan.
Do tych słów na antenie RMF FM odniosła się Doda.
Artystka zauważyła, jak destrukcyjne i krzywdzące jest takie podejście. Z jej słów bije głębokie rozczarowanie i niezrozumienie dla takich postaw, które promują brak empatii i szacunku w relacjach.
Usłyszałam od obecnej żony mojego byłego partnera, że ona się bardzo cieszy, że on się wyszumiał, bo on przynajmniej docenia ją. Ja już przeszłam tyle tych terapii, wiem, ile moje koleżanki nacierpiały się przez zdrady. Wiem, jak straszne jest z poczucia osoby zdradzanej permanentnie, jaki to jest ból. Jakie to jest zdewastowanie. Czy ta osoba, która to mówi, nie wie, że to brzmi mniej więcej tak, że ona cieszy się, że zniszczył tyle damskich serc?
- powiedziała Doda.
- Nie mam zielonego pojęcia, co kieruje ludźmi, żeby wypowiadać takie słowa. Wydaje mi się, że tylko dwie pobudki: albo ktoś jest po prostu taki sam i nie jest w stanie włożyć się w buty osoby bardziej empatycznej. Nie zdaje sobie sprawy, jakie to robi rany, albo jest tak głupi, że myśli, że ta osoba się dla niego zmieni — podsumowała artystka.
Niechęć do fałszywej solidarności
Doda, znana z nieprzejednanej postawy wobec niewierności i braku etyki w relacjach, podnosi kwestię, która mogłaby wydawać się oczywista: jak możemy oczekiwać od mężczyzn wierności i szacunku, gdy same, jako kobiety, nie potrafimy okazać sobie wzajemnej solidarności. Piosenkarka zwraca uwagę na paradoks, jakim jest akceptacja przez kobiety zachowań, które w dłuższej perspektywie szkodzą całej płci.
Artystka podkreśla również, jak ważne jest, aby kobiety nie dawały schronienia mężczyznom, którzy swoim zachowaniem pokazali, że nie szanują relacji i uczuć innych. Zdaniem Dody, akceptacja takich zachowań i fałszywa nadzieja na zmianę, tylko pogłębiają problem.