Wspomnienia, które poruszają Polskę. Przyjaciele żegnają Rewińskiego

Polska scena filmowa i telewizyjna pożegnała jednego z najbardziej charakterystycznych aktorów - Janusza Rewińskiego. Legendarny artysta, znany z niezapomnianych ról i nieśmiertelnych cytatów, odszedł 1 czerwca, pozostawiając po sobie pustkę w sercach fanów i kolegów po fachu.

Janusz Rewiński odszedł 1 czerwca, w wieku 74 lat. "Pożegnanie, którego miało nie być" – napisał w mediach społecznościowych syn legendy polskiego aktorstwa, we wtorek rano. Oddał ojcu honor cytatem, który zapewnił mu nieśmiertelność: "Buenas noches, Senior Siarra!".

Krzysztof Piasecki wspomina Janusza Rewińskiego

Od momentu oficjalnego komunikatu o śmierci Janusza Rewińskiego z całego kraju zaczęły spływać kondolencje. Jak twierdził w jednym z ostatnich wywiadów, nie utożsamiał się z żadnym ze środowisk artystycznych, jednak cenił wielu i przez wielu był ceniony. O relacji z aktorem opowiedział jego wieloletni przyjaciel Krzysztof Piasecki, z którym znał się od 1973 roku, a później współpracował na planie programu "Skauci piwni". Następnie razem z Rewińskim pojawiali się w "Tele plotki" na antenie TVP, żeby w końcu doczekać się od rosnącego w siłę TVN-u swojego autorskiego formatu:

To był mój najlepszy okres w życiu. To było fenomenalne. Spotykaliśmy się rano w stołówce, wypisywaliśmy fakty, które nas dotknęły, po czym wchodziliśmy do studia i często mówiliśmy zupełnie o czym innym — wspomina w Radiu RMF24, Krzysztof Piasecki.

Satyrycy od 1998 do 2004 r. prowadzili wspólnie popularny program "Ale plama" w TVN.

Krzysztof Piasecki i Janusz Rewiński na planie programu "Ale plama" (2001r.), fot. AKPA/Mikulski

Janusz Rewiński ostatnie lata życia spędził w odosobnieniu. Kontaktu unikał nawet z najbliższą rodziną:

Byłem chyba jedynym człowiekiem, z którym Janusz się nie skłócił, bo on miał taką umiejętność. Po tym wszystkim zaszył się na wsi, byłem u niego parę razy, no i jakiś wywiad czytałem, w którym mówił, że jest sam i że mu dobrze – dodaje Piasecki w rozmowie z "Faktem".

Świadomie wybrał życie z dala od blasku reflektorów. Zamieszkał na wsi, gdzie prowadził spokojne życie.

Tadeusz Drozda pomógł mu uciec

Znany z energicznych występów, w ostatnich latach stał się refleksyjny i odizolowany. O relacji z aktorem opowiedział jego kolega z planu programu "Dyżurny Satyryk Kraju". Tadeusz Drozda nie mógł uwierzyć w śmierć kolegi, kiedy z prośbą o komentarz odezwali się do niego dziennikarze "Faktu". Przyznał, że przyczynił się do wyprowadzki Rewińskiego z warszawskiej Ochoty. Przytoczył odwiedziny i zachwyt, który mu towarzyszył kiedy otaczała go zieleń, cisza i las. "Tadek ja chcę tak samo" – miał powiedzieć podczas pobytu u kolegi w Radości, po czym kupił dom do remontu. Najpierw Rewiński osiadł pod Warszawą, potem sprzedał i kupił nieopodal inne gospodarstwo.

Do: Janusz Rewiński Od: Wojciech Mann

Poza Drozdą wspomniał go także ceniony dziennikarz muzyczny i wieloletni prowadzący "Szansę na sukces", Wojciech Mann. Kilka poruszających słów zaadresował do legendy, zamieszczając wpis w mediach społecznościowych: 

Zarówno wtedy, gdy byliśmy blisko, jak i wtedy, gdy byliśmy dalej od siebie, potrafiłeś mnie rozpogodzić i rozśmieszyć. A teraz tak bardzo mnie zasmuciłeś… – napisał.

Wzruszeni obserwatorzy docenili wyważone słowa ikony dziennikarstwa: "Klasa. Piękne słowa. Wielka strata…", "Krótko, a jak wymownie", "Pięknie ubrał Pan w słowa tę smutną okoliczność" – komentują.

 

Zobacz także