Kłótnia w "Szkle kontaktowym"
"Szkło kontaktowe" to od lat jeden z najbardziej lubianych programów publicystycznych, w którym prowadzący komentują bieżące wydarzenia polityczne. Do rozmowy zaproszeni są też widzowie, którzy mogą zadzwonić do studia lub napisać wiadomość SMS. 28 lutego w magazynie zrobiło się jednak dość niespokojnie, a wszystko przez telefon od Wiesława z Otoki. Był on pierwszym tego dnia rozmówcą. Na wstępie rzucił uwagę, która nie spodobała się gospodarzom. Tomasz Jachimek i Grzegorz Markowski zareagowali natychmiast.
"Naraża się pan na niebezpieczeństwo"
Wiesław z Otoki nieprzychylnie wyraził się o dziennikarkach ze "Szkła kontaktowego" Uznał, że ich rolą jest "ocieplanie wizerunku"...
Powiem, że bardzo mi przykro, że nie ma tej pięknej dziewczyny, bo ona zawsze ociepla wizerunek, ale jest tylko dwóch panów, a na Podkarpaciu jest takie pojęcie...
Grzegorz Markowski nie pozwolił dzwoniącemu skończyć wypowiedzi i natychmiast stanął w obronie koleżanek z redakcji:
Panie Wiesławie, muszę tyradę panu zrobić. Jak pan chce do naszych koleżanek mówić w ten sposób, że one są od tego, by ocieplały wizerunek, to naraża się pan na niebezpieczeństwo.
Później dzwoniący kontynuował swój żart:
Jest na Podkarpaciu takie powiedzenie, że jeśli faceta na pierwszy rzut oka można odróżnić od motopompy, to jest przystojny. Panowie, jesteście przystojnymi prowadzącymi, niech tak zostanie.
Wyszło niezręcznie?