Robert Stockinger w „Pytaniu na śniadanie”
W środę Robert Stockinger opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym poinformował, że po 13 latach odchodzi z TVN-u. Przez dekadę był związany ze śniadaniówką „Dzień dobry TVN”. Widzowie oglądali go w roli reportera, a w zeszłym roku także jako gospodarza „Dzień dobry wakacje”.
Do widzenia TVN. Po 13 latach w firmie i okrągłych 10 w redakcji @dziendobrytvn nadszedł czas rozstania. Trudno opisać wszystko co tu przeżyłem, ile nauczyłem się w tym czasie i jak wiele zawdzięczam tej stacji. Przyszedłem jako stażysta bez biurka, a odchodzę z doświadczeniem zasiadania w fotelu gospodarza flagowego programu. To była długa i piękna droga. Wychowankiem zostanę na zawsze. Nie żegnam się z ludźmi bo te przyjaźnie zabieram ze sobą. Co dalej? Zadbanie o siebie, swój spokój i wiarę we własne możliwości. Tego nigdy za wiele – napisał w mediach społecznościowych.
W czwartek po południu produkcja programu „Pytanie na śniadanie” przedstawiła nowych prowadzących. To Robert Stockinger i Joanna Górska. Duet już dziś zadebiutował w porannym paśmie.
Robert Stockinger przeszedł do „Pytania na śniadanie”. Tomasz Stockinger komentuje
Pojawienie się Roberta Stockingera w „Pytaniu na śniadanie” wzbudziło niemałe emocje. Po tym, jak opublikował swoje oświadczenie, w mediach pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że ma dołączyć do grona gospodarzy konkurencyjnej śniadaniówki. Poproszony o komentarz, zaprzeczył tym doniesieniom.
Nie wiem skąd te informacje. Nie potwierdzam ich – odpowiedział Plejadzie.
Po ogłoszeniu transferu i debiucie w nowej roli, głos zabrał także ojciec nowego prowadzącego „Pnś”, Tomasz Stockinger. W komentarzu, jakiego udzielił Plejadzie, wyjaśnił, że Robert chciał rozwinąć skrzydła, a otrzymana propozycja mu to umożliwiła.
Temat jest skomplikowany i trudny, dlatego że przy wszystkich zmianach w telewizji publicznej trzeba zachować też ciągłość. Warto zwrócić uwagę wszystkich ludzi chętnych do krytyki, że to jest bardzo duży wysiłek dla wszystkich. Tak się stało, że Robert dostał tę propozycję i z niej skorzystał, bo poczuł się troszkę niedoceniony i mało wykorzystany w „Dzień dobry TVN”. A dla niego jest najważniejsze, żeby po prostu się rozwijać – zaakcentował.