Hodowla warzyw w kosmosie
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest placówką badawczą, która pozwala astronautom z całego świata na przeprowadzanie różnorakich eksperymentów związanych z kosmosem. Jedno z takich badań dotyczy uprawy roślin w stanie nieważkości. Celem jest sprawdzenie, czy i które rośliny są w stanie rosnąć w tych specyficznych warunkach i czy możliwa jest ich hodowla na większą skalę.
Pozytywne wyniki mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłych, długich podróży komicznych. Możliwość hodowaniu świeżych warzyw rozwiązałaby część problemów związanych z żywnością w kosmocie i zapewniłaby astronautom zdrowe i bogate w witaminy jedzenie. I właśnie w trakcie tych badań, zaginął jeden z pomidorów, a sprawa ciągnęła się przez 8 miesięcy.
fot. Shutterstock
Tajemnicze zaginięcie
W marcu udało się wyhodować w placówce pomidory odmiany Red Robin. Warzywa zostały wyhodowane przez amerykańskiego astronautę Franka Rubio, który przy okazji pobił rekord, spędził bowiem na stacji 371 dni. Jak podawał Amerykanin, zerwał pomidora i włożył go dla bezpieczeństwa do woreczka. Jednak wkrótce odkrył, że torebka gdzieś się zawieruszyła. Mimo prawie 20-godzinnych poszukiwań nie udało się odnaleźć zguby.
Reszta załogi zaczęła nawet żartobliwie oskarżać Franka o to, że to on potajemnie zjadł zaginione warzywo. Ten jednak nieugięcie twierdził, że jest niewinny.
Gdy Frank kończył swoją misję i wracał na Ziemię, powiedział pół żartem, pół serio, że ma nadzieję, że któregoś dnia zasuszone warzywo uda się odnaleźć a jego dobre imię zostanie oczyszczone. I nie pomylił się. W trakcie konferencji z okazji 25-lecia Międzynarodowej Stacji Kosmicznej doszło do nagłego zwrotu i rozwiązania sprawy.
Pomidor odnaleziony
Astronautka Jasmin Moghbeli powiedziała, że ich przyjaciel Frank Rubio był przez wielu oskarżany o zjedzenie pomidora. Oświadczyła jednak, że mężczyzna jest naprawdę niewinny, a pomidor został odnaleziony. Niestety, Jasmin nie powiedziała, gdzie udało się odnaleźć warzywo i w jakim było ono stanie.
Ale fakt, że zaginęło, nie powinien aż tak dziwić. Sprawę skomentował nawet Buzz Aldrin, członek misji Apollo 11 i drugi człowiek na księżycu. Powiedział, że historia bawi go, ale nie dziwi. Pomidor był mały i trudny do znalezienia, a poza tym stwierdził, że on sam miał problemy z jedzeniem w stanie nieważkości.
Sprawa miała więc szczęśliwy finał, a wyhodowane na stacji owoce dają duże nadzieje na ułatwienie procesu wyżywienia astronautów na orbicie i w trakcie przyszłych lotów kosmicznych.