Wyrzucona ze szkoły za buty
Pierwszy dzień w nowej szkole to dość stresujące wydarzenie. Rzadko jednak kończy się w taki sposób, jakiego doświadczyła córka Melissy Pope. 11-latka ubrała się elegancko i poszła na rozpoczęcie roku. Tam jednak spotkała się z dość ostrą reakcją nauczycieli, którzy nakazali dziewczynce wrócić do domu pod opieką osoby dorosłej. Dziecko zostało odebrane przez babcię, a cała sytuacja zaniepokoiła mamę, która chciała dowiedzieć się, czym jej córka zasłużyła na taką karę. Okazało się, że przyczyną przeniesienia jej do szkolnej izolacji i odesłania do domu były... buty. Szkoła uznała je za nieodpowiednie i niewpisujące się w ogólne zasady bezpieczeństwa.
Czarne baleriny nieodpowiednie?
Matka 11-latki była wściekła. W końcu jej córka miała na nogach czarne baleriny od Vivienne Westwood, w których kobieta nie dostrzegła absolutnie niczego nieodpowiedniego. Buty były dość proste, czarne ze srebrnym logo. Okazało się jednak, że 11-latka nie była jedyną osobą, która została w ten sposób ukarana za rzekomo niestosowne obuwie. Taki sam los spotkał chociażby chłopaka, który miał na sobie buty trekkingowe od Nike. Rodzice dzieci, które trzeba było odebrać, musieli brać wolne w pracy, co spotęgowało ich zdenerwowanie. Sama Melissa Pope wyznała, że jej córka nie ma ochoty wracać do tej szkoły, dlatego też przymierza się do poszukania nowej placówki. Zachowanie nauczycieli, którzy tak potraktowali jej córkę i inne dzieci, uznaje za skandaliczne:
Po prostu nie wiem dlaczego, nie rozumiem tego. Nosiła je przez ostatnie dwa lata szkoły podstawowej i nie miała żadnych problemów. Tyle dziewcząt dzisiaj odesłano do domu... To szkoła, a nie obóz. Traktują ich, jakby byli w wojsku i muszą robić to i tamto, nosić to i tamto.
Restrykcyjne przepisy dotyczące obuwia zakładają, że nie mogą one reprezentować logotypów marek. To ma zapobiegać wywieraniu presji rówieśniczej na biedniejszych uczniów.