"Ninja Warrior Polska". Zabrakło pół sekundy
Finałowy tor siódmej edycji "Ninja Warrior Polska" niezmiennie okazał się sporym wyzwaniem dla umiejętności uczestników. Do legendarnej i dotychczas niepokonanej Góry Midoriyama zakwalifikowała się dwójka finalistów – Grzegorz Niecko i Jan Tatarowicz. Obaj stanęli przed szansą na zgarnięcie głównej nagrody, po którą dotąd nie sięgnął jeszcze nikt. Całe studio zamarło w momencie, kiedy to właśnie Jan Tatarowicz zaczął wchodzić po linie – po bardzo wymagającym torze finałowym zawodnik musiał wspiąć się na wysokość 21 metrów i miał na to jedynie 25 sekund. Pomimo wręcz błyskawicznego tempa nie zmieścił się w czasie, a do sukcesu zabrakło zaledwie pół sekundy. Publiczność i prowadzący nie mogli uwierzyć w to, co się stało.
"Ninja Warrior Polska". Widzowie wściekli
Janowi Tatarowiczowi zabrakło tak niewiele, aby zostać pierwszym zwycięzcą w historii polskiej edycji "Ninja Warrior Polska". Czas minął dosłownie pół sekundy przed tym, jak wdrapał się na szczyt i nacisnął przycisk. Zasady programu są nieubłagane – zawodnik nie wygrał nagrody głównej. Mógł jednak liczyć na tytuł Last Man Standing, czyli najlepszego uczestnika siódmego sezonu. Werdykt nie spodobał się widzom. W komentarzach na Instagramie wyrazili swoje niezadowolenie. Ich zdaniem Jan powinien otrzymać wyższą nagrodę, a nawet oficjalnie wygrać program. Wskazują, że w takim czasie lina jest nie do przejścia, a w zagranicznych formatach "Ninja Warrior" jest ona albo krótsza, albo uczestnik ma na jej pokonanie więcej czasu:
To jest czas nie do zrobienia
To jest jakaś porażka
Wstyd żeby mu tego nie zaliczyć
Powinni uznać wygraną Janka. Po przejściu 3 ciężkich torów takie tempo – szacun