Niefortunny wypadek w Warszawie
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę przed kościołem św. Anny w Warszawie. Przed godziną 15:00 do strażników miejskich podbiegła kobieta, która poinformowała, że małe dziecko doznało urazu głowy. Mundurowi natychmiast udali się na miejsce wypadku, gdzie zastali kilka zdenerwowanych i przekrzykujących się osób, które wskazywały na małą dziewczynkę. Strażnicy uspokoili rozzłoszczone osoby, a następnie przystąpili do ustalania przebiegu zdarzenia.
Do wypadku przyczyniły się... bańki mydlane
Wypadek widzieli przechodzący przed kościołem turyści z Mielca. Świadkowie powiedzieli mundurowym, że dziadek niósł 2-latkę na rękach i łapał puszczane tam bańki mydlane. W pewnym momencie mężczyzna poślizgnął się i wypuścił dziecko z rąk. Dziewczynka upadła na chodnik i uderzyła tyłem głowy o twarde podłoże. Po chwili w miejscu uderzenia pojawił się sporej wielkości guz.
Strażnicy natychmiast wezwali pogotowie ratunkowe. Aby dziecko nie marzło na silnym wietrze, zaprosili matkę z maluchem do radiowozu i poczęstowali ciepłą herbatą. W trakcie oczekiwania na przyjazd karetki funkcjonariusze monitorowali stan dziecka – czytamy w komunikacie Straży Miejskiej miasta stołecznego Warszawy.
Ratownicy z pogotowia zbadali 2-letnią dziewczynkę, a następnie skierowali ją wraz z matką do pobliskiego szpitala dziecięcego.