Świeżo upieczona mama
Aleksandra Domańska, znana z m.in. "Podatek od miłości" czy "(Nie)znajomi", w październiku tamtego roku została pierwszy raz mamą. Nie wrzuca do sieci wiele zdjęć synka. Kilka tygodni temu dużo kontrowersji wzbudziło imię jakie dla niego wybrała - Ariel. Aktorka chciała żeby było ono neutralne płciowo. Ostatnio Domańska została zaproszona do podcastu "Matka też człowiek", który prowadzi Justyna Szyc-Nagłowska (żona Borysa Szyca i sama matka trójki dzieci). Aktorka otworzyła się i przyznała, że po porodzie bardzo się zmieniła...
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia
Ola powiedziała, że macierzyństwo bardzo ją zmieniło. Narodziny syna miały również wpływ na jej związek z ojcem dziecka. Wyznała, że decyzja o macierzyństwie była spontaniczna, a zaledwie miesiąc przed porodem para miała kryzys. Po porodzie nie poczuła od razu wielkiej miłości.
Jak miałam Ariela w ramionach po raz pierwszy, niestety nie zalała mnie fala miłości. Trzymałam po prostu jakiegoś malutkiego człowieka w swoich ramionach i Maria Romanowska mówi mi, że to jest mój syn, a ja po prostu nic nie czuję. Nic - wyznała.
Ciekawe jest to, że poród aktorki odbył się w domu. Aleksandra zapewniała, że nie miała obaw przed porodem w domu.
Bałam się rodzić w szpitalu. Bałam się, że nie będę miała siły. Trochę przerażają mnie te statystyki, to wywoływanie porodu. Dla mnie to jest okropne i bałam się, że nie będę miała wtedy siły, żeby powiedzieć "nie". W domu czułam się najbezpieczniej, no i się wszystko udało, więc fajnie - mówiła.
"Nie nazwałabym tego związkiem"
Domańska zdradziła też trochę sekretów o ojcu swojego dziecka. Jest Finem i porozumiewaaą się po angielsku, stąd czasami obce stawki w wypowiedziach aktorki. Domańska opowiedziałą jak czuli się w pierwszych dniach, w nowej roli.
Byliśmy tym wszystkim przytłoczeni, że mówisz do tego dziecka, a ono nic nie rozumie i masz takie: "Dlaczego on nie rozumie?!" (...) To był totalny armagedon, dla naszego związku to było straszne (...) Dla niego to było niezwykle trudne, tak trudne, że zamknął drzwi z drugiej strony i nie było go przez miesiąc i ja to totalnie rozumiem - powiedziała
Okazuje się, że młoda mama bała się poprosić o pomoc i było jej wstyd, że "jest kobietą, którą facet zostawił z miesięcznym dzieckiem". Teraz wygląda na to jednak, że para doszła do porozumienia.
Tatu wrócił, jesteśmy ze sobą nie w związku, jesteśmy rodzicami. Mieszkamy sobie w naszym małym mieszkanku i poznajemy się jako rodzice, poznajemy się jako ludzie (...) To jest uważne bycie ze sobą, ale nie nazwałabym tego związkiem - dodała.
Na jaw wyszło również to, że teraz kobieta szaleje za swoim synem.
Miłość do synka pojawiła się wtedy, kiedy byłam w strasznym dołku i któregoś poranka otworzyłam oczy, wiedząc, że kolejny dzień świstaka nadchodzi i nagle on nie płacze, tylko patrzy na mnie. Patrzy i czeka, uśmiecham się do niego i ja wtedy umarłam i urodziłam się na nowo. Zalała mnie fala radości - wspomina z radością aktorka.