Polacy w służbie Adolfa Hitlera. Jak trafili do Wehrmachtu?
Pierwsi do Wehrmachtu trafili Polacy – obywatele Niemiec. Niejaki Bernard Michalik z Bytomia dostał kartę powołania wiosną 1939 troku. Pół roku później, we wrześniu wyruszył na front, a w połowie października jego rodzice odebrali list:
Z przykrością zawiadamiam, że wasz syn Bernard poległ na polu chwały za führera, naród i ojczyznę
Bernard Michalik był tylko jednym ze 150 000 obywateli Niemiec polskiego pochodzenia, którzy w latach II wojny światowej służyli Hitlerowi. Dopiero jesienią 1939 i wiosną następnego roku przyszła kolej na Ślązaków, Wielkopolan i Pomorzan. W sumie przez długi okres wojny do Wehrmachtu wcielono około 450 – 500 000 żołnierzy.
Zaczęło się pod koniec 1940 roku, kiedy Deutsches Afrika-Korps szukał rekrutów wśród rodzin, które być może przed rokiem, a być może nawet przed tygodniem podpisały Volkslistę. To może wydawać niezrozumiałe, ale do rejestracji na Volkslistę zachęcały nie tylko władze niemieckie, ale także Polskie Państwo Podziemne i Kościół Katolicki. Dlaczego?
Ponieważ chciały zachować polskość tych ziem poprzez zapobieganie masowym deportacjom ich mieszkańców. Liczba mieszkańców, którzy odmówili rejestracji, była stosunkowo znikoma. Władze niemieckie uznały, że osoby zaliczone do kategorii III Volkslisty są w rzeczywistości w większości etnicznie Polakami w przeciwieństwie do Kaszubów i Ślązaków. Podpis i odcisk palca składało się w obecności funkcjonariusza policji, który przybijał również urzędową pieczęć. Wypełniona w ten sposób tzw. „palcówka” miała moc dowodu osobistego i była podstawą uzyskiwania kartek żywnościowych... Ale również zobowiązywała do służby w armii niemieckiej, z której część próbowała uciec.
Nie wszystkim jednak udało się przejść na drugą, aliancką stronę frontu. Wir bratobójczej walki trwał do końca wojny, do maja 1945 roku. Oficer kompanii commando Maciej Zajączkowski zrozumiał skalę problemu, kiedy podczas przerwy w boju przeglądał rzeczy poległych.
Z nagłówków biją w oczy znane nazwy: Katowice…, Pszczyna…, Wisła…, Gorlice…, a dalej jakże drogie, a jak dawno niesłyszane słowa: Kochany braciszku…, drogi synu… […] Dziwni byli ci ‘Niemcy’ na pozycji przed nami. […]. Ale kiedy już włożyli na siebie mundur, to walczą dobrze, bez względu na to, jaki mundur noszą. Zaczynam rozumieć teraz, dlaczego tragicznym zrządzeniem losu w niektórych momentach walka była tak zacięta. I wiem to, że gdzieś tam daleko w kraju, może w tym samym nawet mieście, za mnie i za mego przeciwnika jest wznoszona w tym samym języku błagalna prośba: …o szczęśliwy powrót naszych synów w domowe progi prosimy Cię Panie.
Więcej na ten temat usłyszysz w najnowszym podcaście Misji Specjalnej RMF FM.
Misja Specjalna RMF FM
Posłuchajcie o wydarzeniach, które poruszyły całym światem! II wojna światowa, naziści w szeregach CIA, tajemnice wojskowe i zagadki szpiegowskie, to wszystko i wiele więcej zaskakujących historii przygotowaliśmy dla Was. To nasza Misja Specjalna!
Największe zagadki przeszłości poznajcie już dziś! Przygotowali je dla Was dziennikarze, prowadzący i pracownicy RMF FM! Posłuchaj poprzednich odcinków: