Na oczach całego świata
"Proces dekady" to sprawa o zniesławienie jaką Johnny Depp wytoczył swojej byłej żonie Amber Heard. Wszystko dotyczyło kontrowersyjnego artykułu, jaki kobieta opublikowała w "The Washington Post". Miała w nim oskarżyć Deppa o przemoc domową. W związku z tym mężczyzna stracił wiele kontraktów, ale przede wszystkim dobre imię. Sprawa zakończyła się wygraną Deppa. Amber ma mu zapłacić 15 milionów dolarów odszkodowania, Zaraz po ogłoszeniu wyroku kobieta opublikowała post na Instagramie, któy wyrażał jej rozczarowanie. Teraz po raz pierwszy od tego czasu wypowiedziała się w mediach.
Wylany żal
Heard udzieliła wywiadu dla stacji NBC. Jej rozmówczynią była Savannah Guthrie. Aktorce dalej ciężko pogodzić się z wyrokiem.
Jak mogli dokonać osądu, jak mogli nie dojść do takiego wniosku. Siedzieli w tych fotelach i wysłuchali ponad trzech tygodni nieustannych, bezlitosnych zeznań opłacanych pracowników i pod koniec procesu, randomów. Jak? - mówiła rozżalona.
Guthrie zapytała również o ławników. Amber stwierdziła, że nie ma im czego zarzucić i rozumie dlaczego taki wyrok został podjęty.
Nie obwiniam ich, właściwie to rozumiem. To ukochana postać i ludzie czują, że ją znają. To fantastyczny aktor - powiedziała.
Pretensje do mediów
Heard bardzo skrytykowała media społecznościowe oraz ich udział w całej sprawie. Twierdziła, że sprawa została tam ukazana niesprawiedliwie oraz naruszyło to jej godność i dobre imię. Ma żal do mediów społecznościowych, że pokazały ją w negatywnym świetle.
Nie przejmuję się tym, co ktoś o mnie myśli, albo co sądzi o tym, co wydarzyło się w moim domu, w moim małżeństwie, za zamkniętymi drzwiami. Nie zakładam, że przeciętna osoba powinna wiedzieć takie rzeczy. Nie biorę więc tego do siebie - podsumowała.