Tradycyjne polowanie na delfiny na Wyspach Owczych
Polowanie na delfiny to wielopokoleniowa tradycja na Wyspach Owczych. Zwolennicy grindadrapu tłumaczą, że to ważny element dziedzictwa kulturowego, bowiem w taki sposób od wieków zdobywano na tych terenach pożywienie. Obrońcy praw zwierząt nie przyjmują tych tłumaczeń. Ich zdaniem polowania są okrutne i zbyteczne.
Rzeź setek zwierząt
W sieci pojawiły się nagrania z ostatniego połowu. Drastyczne materiały pokazują skalę tego zjawiska. W tym roku pobito zatrważający „rekord”. W jeden dzień zarżnięto nożami ponad 1400 delfinów białonosych.
Stado bezbronnych delfinów zapędzono do wód zatoki Skalabotnur u wybrzeża wyspy Eysturoy i zarżnięto nożami. Zdjęcia i nagrania z największego fiordu na Północnym Atlantyku są przerażające.
Tam na płyciźnie te ssaki morskie zostały zaszlachtowane nożami - pisze BBC.
Nad zakrwawionymi wodami zatoki czekał tłum ludzi. Martwe zwierzęta wyciągnięto na brzeg. Następnie podzielono je między mieszkańców.
Zaskakująca reakcja władz
Jak relacjonuje BBC, skala ostatniego polowania zaszokowała nawet lokalnych mieszkańców. W tym roku zabito rekordową ilość delfinów jednego dnia, co przyznaje biolog morski Bjarni Mikkelsen. Tym samym pobito niechlubny "rekord" z 1940 r. kiedy to zamordowano to 1200 sztuk.
To był duży błąd - przyznaje szef tamtejszego związku poławiaczy waleni Olavur Sjurdarberg. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że efekty tegorocznego polowania są..."nadmierne". Jednak jednocześnie zwrócił uwagę, że nie oznacza to złamania lokalnego prawa.
Podobnego zdania jest Sjurdur Skaale, przedstawiciel duńskiego rządu na Wyspach Owczych. W rozmowie z mediami zaznaczył, że polowanie nie jest tak popularne, jak może się wydawać. Dodał też, że jest w pełni legalne. Ponadto bronił tej techniki uśmiercania zwierząt, twierdząc, że jest "humanitarne". Jego zdaniem jest to lepszy sposób zdobywania pożywienia, niż trzymanie bydła zamkniętego w chlewach i ubojniach.
Przecinany jest rdzeń kręgowy. To trwa krócej niż sekundę - zauważył.