Majątek za skorzystanie z WC
Lato w Polsce przyniosło drastyczny wzrost cen za wakacyjne wygody. Wielu internatów żaliło się na droższe jedzenie zarówno nad morzem, jak i w górach. Teraz okazuje się, że również ceny za skorzystanie z toalety poszybowały w górę.
To już nie są żarty. Na początku zaczęło się od 5 złotych, już wtedy ta kwota wywołała niemałe zamieszanie wśród polskich wczasowiczów. W porównaniu do obecnych opłat za toaletę wspomniana wcześniej piątka wydaję się tzw. opłatą symboliczną.
Jedna z wczasowiczek napisała do redakcji Onetu list, w którym doniosła o tym niemiłym wakacyjnym odkryciu. Pani Ania po drodze na plażę w Pogorzelicy poczuła potrzebę i jedyną opcją była toaleta na kempingu. Jakie było jej zaskoczenie, gdy odkryła, że cena za skorzystanie z toalety dla osób spoza kempingu wynosi 10 złotych.
Najbardziej absurdalna cena, jaką zdarzyło mi się w życiu za toaletę zapłacić. Rozumiem, że sezon jest inny, niż poprzednie ze względu na pandemię i każdy chce odrobić straty, ale żeby tak żerować na jednej z podstawowych ludzkich potrzeb fizjologicznych? Skandal. Toaleta grozy – stwierdziła wczasowiczka
To nie jedyny przypadek, gdy polscy turyści natknęli się na wysokie ceny za toalety. W poprzednich latach również zdarzały się sytuacje, w których kwoty za „pójście na stronę” dawały mocno po kieszeni. W Kołobrzegu trzy lata temu życzyli sobie 12 złotych, natomiast w Świnoujściu tuż przy promenadzie chcieli za tę usługę aż 20!
Czyli coś się zmienia… Teraz mamy toalety grozy, a nie paragony. Zresztą jakie paragony? W takiej cenie to już lepiej prosić o fakturę… – skomentowała Aleksandra Filipek
Żarty żartami, ale jeszcze chwila i naprawdę zaczniemy się zastanawiać czy iść do toalety, czy też kupić sobie obiad. Szczególnie, kiedy jedziemy całą rodziną. 10 złotych można jeszcze przeżyć, ale takie 50 już zaboli.