"Pierogarnia u Marty" w Nowogardzie. Po rewolucji "Bistro gniecione"
Waldek początkowo pracował przez lata w różnych restauracjach na zmywaku. W końcu zaczął marzyć o własnym, choćby niedużym lokalu. Skromny budżet mężczyzny i ogromna pasja zrodziły pomysł na bar z pierogami. Waldek był zdania, że domowe jedzenie lepiej sprzeda się pod szyldem z kobiecym imieniem. Swój lokal nazwał więc "Pierogarnia u Marty" na cześć swojej siostry, która pomagała mu w gotowaniu.
Z biegiem czasu sytuacja finansowana była coraz gorsza. Pierogarnia nie przynosiła dochodów, a siostra Waldka znalazła inną stałą pracę. Tym samym, mężczyzna został w kuchni zupełnie sam, a na sali pomaga mu ucząca się kelnerka Magda. Właściciel przyznaje, że od początku działalności nie miał jeszcze nigdy wypłaty. Skromne dochody wystarczają ledwo na zakup produktów i stałe opłaty. Samotna walka z rzeczywistością i brak pieniędzy spowodowały, że Waldek stracił już wiarę w sukces "Pierogarni u Marty".
Brakuje mu pomysłów na to, co zmienić w barze, żeby wreszcie mógł normalnie zarabiać i żyć bez widma katastrofy finansowej nad głową. Ostatnią szansą w walce o marzenia jest Magda Gessler. Czy jej pomoc przyniesie upragniony sukces?
Najlepsze odcinki "Kuchennych rewolucji" co czwartek w TV
Widzowie TVN będą mieli okazję przypomnieć sobie najlepsze odcinki "Kuchennych rewolucji"! Zobaczymy wizyty restauratorki w Toruniu, Trzebini, czy Wielączy. Co zaskoczy Magdę Gessler, która dotarła już w każdy zakamarek Polski, ratując gastronomiczne biznesy?
Celne riposty i cięty język uwielbianej przez widzów Magdy Gessler sprawiają, że polska gastronomia nie jest już taka sama, jak dziesięć lat temu. "Czy wy jesteście normalni?", "Dlaczego trujecie ludzi?", "Czy to było mrożone?" - te pytania każdy fan programu zna już na pamięć. Pozytywna energia, dystans do siebie i świata, a przede wszystkim doświadczenie i wiedza gastronomiczna prowadzącej powodują, że "Kuchenne rewolucje" opanowały całą Polskę!