27-latka z USA zaginioną dziewczynką z Legnicy?
27-latka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych niedawno dowiedziała się, że została adoptowana. Postanowiła rozpocząć śledztwo, by znaleźć informacje na temat swojego pochodzenia i odnaleźć prawdziwą rodzinę. W sieci, na stronach poświęconych osobom zaginionym, znalazła zdjęcie zaginionego w 1994 roku w Legnicy dziecka oraz portret pokazujący, jak może wyglądać po latach. Stwierdziła, że to właśnie ona może być zaginioną przed laty w Polsce dziewczynką.
Kobieta z USA zwróciła się do Interpolu o pomoc w ustaleniu jej tożsamości. Interpol zaś poprosił legnicką policję o sprawdzenie tej sprawy. Funkcjonariusze skontaktowali się z kobietą ze Stanów, która nie zna języka polskiego. Są teraz w stałym kontakcie.
Z Jagodą Ekiert z legnickiej policji rozmawiał na ten temat Daniel Dyk z RMF FM. Rzeczniczka podkreśliła, że policjanci „mają dużą nadzieję”, że 27-latka ze Stanów Zjednoczonych to właśnie zaginiona dziewczynka z Polski.
Może być duże prawdopodobieństwo, że to jest ta osoba – powiedziała nam Ekiert.
W ustaleniu lub wykluczeniu pokrewieństwa pomiędzy 27-latką a rodziną zaginionej dziewczynki z Legnicy mają pomóc badania genetyczne. Materiał zostanie pobrany zarówno od kobiety z USA, jak i od legnickiej rodziny, jednak – jak podaje TVN24 – na wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać, ponieważ matka zaginionej dziewczynki przebywa obecnie poza granicami kraju. Policja czeka, aż wróci do Polski.
Kilkunastomiesięczna Monika zaginęła w 1994 roku
Kilkunastomiesięczna Monika z Legnicy zaginęła blisko 26 lat temu. 16 lipca 1994 roku dziadkowie zabrali gorączkujące dziecko do lekarza. Po drodze spotkali ojca dziewczynki. Poszli do apteki zrealizować receptę, pozostawiając Monikę pod opieką taty. Wtedy widzieli dziecko po raz ostatni. Ojciec z córką zniknęli.
Przez lata trwały poszukiwania małej Moniki oraz jej ojca, który zapadł się pod ziemię. Policja szukała mężczyzny, który przez długi czas był nieuchwytny. Wystawiono za nim międzynarodowy list gończy. W końcu udało się go ująć w 1998 roku na terenie Austrii. Po przewiezieniu do Polski mężczyzna ponownie uciekł. Przez kilka kolejnych lat znowu nie można było go odnaleźć. W końcu zgłosił się do śledczych sam.
Podczas procesu, który rozpoczął się w 2007 roku, nie przyznawał się do winy. Wcześniej jednak, w trakcie składnia zeznań w prokuraturze, wyznał, że sprzedał dziewczynkę za 20 milionów starych złotych. Później wielokrotnie zmieniał zeznania. Ostatecznie wszystko odwołał i twierdził, że jest niewinny. Sąd skazał go na 15 lat więzienia za uprowadzenie i sprzedaż dziecka.
Mężczyzna do 2013 roku ponownie był poszukiwany przez policję, bowiem po ogłoszeniu wyroku znów uciekł z kraju. Znowu zatrzymano go w Austrii. Po przewiezieniu do Polski trafił za kraty. Nadal odbywa karę.