Niepokojące odwiedziny
Billie Eilish nie ukończyła jeszcze 19 lat, a już jest jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie. Cena, jaką płaci za swoją popularność jest jednak coraz większa. Wokalistkę zaczął nachodzić jej psychofan. Prenell Rousseau zaczął pojawiać się pod jej domem 4 maja. Tego dnia ojciec Billie otworzył drzwi i zobaczył stalkera, który zapytał, czy piosenkarka nadal tu mieszka.
Podczas gdy czekaliśmy na ochronę, pan Rousseau pozostał na naszym ganku, usiadł i zaczął czytać książkę, jednocześnie kontynuując okresowy monolog. Mój ojciec wielokrotnie prosił go, by wyszedł, ale odmówił - relacjonuje młoda gwiazda
Interwencje ochrony nie pomagały
Fan nie chciał opuścić posesji piosenkarki, mimo próśb jej rodziców. Niezbędna okazała się interwencja ochrony. Ona wyprosiła go z posiadłości, jednak ten położył się niedaleko ściany domu i tam chciał przespać noc. W ciągu tygodnia stalker odwiedzał posesję Eilish aż siedmiokrotnie, dwa razy musiała interweniować policja.
Sprawa trafiła do sądu
Billie zaczęła martwić się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. 24-letni psychofan nie zamierzał przestawać składać jej nieproszonych odwiedzin. Policja nie miała podstaw trzymać mężczyzny w areszcie. Piosenkarka wraz z rodzicami obawiali się o swoje zdrowie także ze względu na koronawirusa, w końcu nachodźca dotykał m.in. ich dzwonka do drzwi. Sprawa trafiła do sądu i mężczyzna otrzymał tymczasowy zakaz zbliżania się do gwiazdy i jej rodziców na odległość mniejszą niż 200 metrów. Kolejne rozprawa w tej sprawie odbędzie się na początku czerwca.