Po kontrowersyjnej decyzji sądu, według której kontrakt Keshy nie może zostać rozwiązany, a wokalistka zmuszona jest do dalszej współpracy z Dr. Luke'em, w sieci zawrzało. Głos zabrał sam menedżer i producent artystki. Kilka dni po ogłoszeniu werdyktu sądu w sieci pojawiło się oficjalne oświadczenie, które wystosował Dr. Luke. Do mediów przekazała je jego prawniczka Chrtistine Lepera.
Możemy w nim przeczytać, że wyrok sądu wcale nie oznacza, że Kesha jest uzależniona od dotychczasowego producenta i menedżera. Według przedstawicielki Luke'a sąd zdecydował, że umowa jaka podpisana została z wytwórnią Sony pozostaje ważna, jednak jeżeli Kesha nie chce nagrywać z Luke’em, może tego nie robić.
W dalszej części oświadczenia czytamy, że zarzuty jakie Kesha formułowała w stronę Lukasza Gottwalda (prawdziwe imię i nazwisko producenta) nie zostały potwierdzone żadnymi dowodami, ani zeznaniami. Ponadto prawnicy zauważają, że Kesha nigdy nie złożyła żadnego zawiadomienia o gwałcie lub molestowaniu do sądu, a nawet nie zgłosiła sprawy władzom swojej wytwórni.
Według prawników Luke'a celem wokalistki było zdobycie lepszego kontraktu, a metodą na zerwanie dotychczasowej umowy było rozkręcenie kampanii nienawiści i oszczerstw przeciwko producentowi. Dodatkowo przedstawiciele Luke'a zwracają uwagę, iż Kesha podpisała drugi kontrakt z Luke'em już po rzekomych incydentach z udziałem producenta.
Na Twitterze zabrał głos również sam Dr. Luke. W serii wpisów stwierdził on, że takie sprawy powinny rozstrzygać się w sądzie, a nie w mediach i internecie. Dodał również, że wszyscy opierają się na spekulacjach, a obiektywność mógł zachować jedynie sąd, który nie zgodził się z racjami Keshy.