31-letni piłkarz, który ma na koncie m.in. kilka występów w reprezentacji kraju, a ostatnio grał w Lyngby BK, wychodząc z budynku sądu w Kopenhadze pokazał swoją unieruchomioną rękę, w którą został postrzelony z dubeltówki w grudniu podczas szarpaniny w swoim luksusowym apartamencie w stolicy Danii.
"Po tym wydarzeniu stan mojego ramienia sprawia, że jestem niepełnosprawny, więc myślę, że właśnie nadchodzi koniec mojej kariery" - powiedział dziennikarzom.
Sąd rozpatrywał pięć zarzutów, w tym groźby pistoletem wiatrówką rowerzyście na deptaku Stroeget w Kopenhadze, grożenie śmiercią pielęgniarce, fizyczną napaść na ochroniarza jednego z klubów nocnych oraz posiadanie kokainy.
Sędzia Henrik Tornberg uzasadnił wyrok wyjątkową agresją piłkarza i wcześniejszymi przekroczeniami prawa – "napaść na ochroniarza i grożenie śmiercią personelowi szpitala kwalifikuje się tylko do kary bezwarunkowego więzienia”.
Według duńskiego prawa kara niższa niż sześć miesięcy pozbawienia wolności umożliwia odbycie jej w obroży monitorującej w areszcie domowym.
PAP