Pierwsze w powojennej Polsce skrzypce Stradivarius z 1685 roku znalazły się na specjalnej wystawie w Zamku Królewskim w Warszawie. W czwartek instrument spoczął w szklanej gablocie na Sali Rady, a we wtorek podczas specjalnej uroczystości nadano im imię „Polonia”. To nie lada gratka dla miłośników nie tylko miłośników muzyki klasycznej, ale również instrumentów. Jak podkreślił dyrektor Zamku, Wojciech Fałkowski, "takich okazji praktycznie na świecie nie ma".
Jedyny w Polsce
Skrzypce trafiły w Polsce ręce w maju 2018 roku za sprawą Romana Ziemiana, jednego z założycieli portalu FutureNet. Biznesmen chciał w ten sposób uczcić 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Instrument, który obecnie można podziwiać w Zamku Królewskim, na co dzień jest w rękach skrzypka Janusza Wawrowskiego. To on ma wyłączność grania na tych wyjątkowych skrzypcach z pracowni lutniczej Stradivariego.
Jak powiedział Wawrowski, zakup Stradivariusa przez Ziemiana powinien być dla innych zamożnych osób w Polsce przykładem "wspaniałej formy wspierania kultury, a przy tym bardzo dobrej inwestycji". Skrzypek zwrócił też uwagę na to, że "kraje mniejsze i biedniejsze od Polski mają po kilka Stradivariusów", które zostały zakupione przez muzea narodowe, ministerstwa kultury i banki narodowe”. Zwłaszcza że to między innymi z jego inicjatywy doszło do zakupu instrumentu.
Wyjątkowe skrzypce
Pierwszy polski Stradivarius jest wyjątkowym instrumentem. Jego forma wskazuje na to, że powstał w złotym okresie twórczości słynnego lutnika. Liczące 333 lata skrzypce oprócz tego, że są bardzo rzadkim i niezwykle drogim instrumentem, są jednym z najlepiej zachowanych egzemplarzy na świecie. Wszystko dlatego, że przez lata pozostały w rękach prywatnych właścicieli, a gra na nich ograniczała do jednego koncertu w roku. Badania wykazały również, że wszystkie elementy dzieła Stradivariego są oryginalne i pochodzą z 1685 roku. Ich autentyczność potwierdzają certyfikaty.
Instrumenty przed wojną
Zakupione w tym roku skrzypce nie są pierwszymi, które posiadała Polska w swojej historii. Stradivariusy były w naszym kraju już od czasów Augusta II Mocnego. Król zamówił bowiem u słynnego lutnika kilkanaście instrumentów, które trafiły do jego orkiestry. Prawdopodobnie było wśród nich sześć skrzypiec, które w trakcie II wojny światowej zostały bezpowrotnie wywiezione, sprzedane lub przekazane w inne ręce.
Wystawione na widok
Niesamowity instrument mieszczą się obecnie w Sali Rady w Zamku Królewskim w Warszawie. Zdeponowane zostały w specjalnie wykonanej szklanej gablocie, której konstrukcja umożliwi przekroczenie dotychczasowej bariery bezpieczeństwa i podziwianie ich z odległości umożliwiającej dokładne przyjrzenie się instrumentowi. Stradivariusa będzie można podziwiać zarówno po zakupie biletu na zwiedzanie stałych zamkowych ekspozycji, jak i umożliwiających zobaczenie czasowej wystawy "Znaki wolności. O trwaniu polskiej tożsamości narodowej".