Izraelscy naukowcy z Uniwersytetu Ben Guriona postanowili przyjrzeć się bliżej urządzeniom, które podłączamy w domu do sieci, np. elektronicznym nianiom, dzięki którym możemy sprawdzić, co robi dziecko podczas naszej nieobecności.
Ogłoszone przez nich informacje są przerażające. Jak się okazuje, w pół godziny możemy dowiedzieć się, jak zabezpieczone jest takie urządzenie. Bardzo wiele z nich ma wewnętrze kody zabezpieczeń i jakieś trywialne hasła. (...) Ich użytkownicy nie zdają sobie z sprawy, że jak już się podłączą do WiFi, to muszą takie urządzenia zabezpieczyć hasłem. Jeżeli ktoś kupi takie urządzenie, zdemontuje je, przyjrzy mu się uważnie, podłączy odpowiednio komputer - to może hasło ściągnąć. Często okazuje się, że wszystkie urządzenia danego producenta mają takie samo hasło - mówi Jasiński.
Izraelczycy udowodnili, że dzięki takiemu urządzeniu jak elektroniczna niania, można np. puścić głośno muzykę albo włączyć kamerę monitoringu, kiedy jesteśmy w domu. Wiele tych urządzeń, które nazywamy "Internetem rzeczy", może dawać innym okazje do tego, aby zyskali więcej informacji o nas, wbrew naszej woli. Autorzy pracy mają kilka rad, jak się zabezpieczyć:
Kupować urządzenia od znanych i cieszących się dobrą opinią producentów. Nie kupować urządzeń używanych. Dowiadywać się dokładanie, gdzie należy wprowadzić hasło i nie używać tego, które przypisane jest już urządzeniu. Software powinien być updatowany często. Dobrze jest także zastanowić się, czy faktycznie te urządzenia muszą być podłączone do Internetu. I czy oprócz ryzyka, coś z tego wynika pozytywnego - tłumaczy Jasiński.
Słuchajcie nas
24 godziny na dobę
"Wszystko w temacie" w RMF FM - od poniedziałku do piątku od godziny 23.00!