"Titanic" to prawdziwy majstersztyk. Poczynając od obsady z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet na czele, poprzez muzykę, scenografię, a kończąc na fabule opartej na romansie na tragicznym statku. Wiele osób w tym filmie poszukuje nawiązań, ukrytych symboli czy sekretów. Jednak do tej pory fani nie dostrzegli pewnego szczegółu ukrytego w ostatnich scenach filmu. Zbyt zrozpaczeni śmiercią Jacka nie zauważyliśmy elementu łączącego zakończenia filmu z wcześniejszymi wydarzeniami.
Chodzi o scenę, w której Rose upuszcza do wody Serce Oceanu. Gdy to następuje, widzimy, jak kobieta zasypia w łóżku, a przed oczami przewijają się nam zdjęcia z jej młodości i wspomnienia. Bohaterka umiera i po śmierci łączy się z Jackiem Dawsonem na pokładzie statku. Mężczyzna spogląda na zegar, który wskazuje godzinę 2:20, aby po chwili odwrócić się do Rose i wyciągnąć do niej dłoń.
To ta godzina jest tym ważnym szczegółem, którego przez tyle lat nie zauważaliśmy. Co jest w nim takiego niezwykłego? Otóż właśnie około 2:20 w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, podczas dziewiczego rejsu na trasie Southampton-Cherbourg-Queenstown-Nowy Jork, Titanic otarł się o górę lodową i zatonął. Zaś równo o 2:20 zniknął w odmętach lodowatego Oceanu Altantyckiego.