Czy to dużo, czy mało zależy już od danego polityka albo celebryty, warto jednak podkreślić, że 140 znaków to mniej więcej tyle, ile jeszcze niedawno wynosiło ograniczenie w SMS-ach, choć pewnie nikt już tego nie pamięta.
Być może ograniczenie Twittera również odejdzie w niepamięć, gdyż jesteśmy świadkami nie lada rewolucji, która obejmuje tę platformę. We wtorek serwis wydał oświadczenie, w którym czytamy: „We wrześniu przeprowadziliśmy testy zwiększające ograniczenie znaków na naszej platformie. Z zadowoleniem stwierdzamy, że testy zakończyły się sukcesem i ograniczenie zostanie niebawem zwiększone wszędzie tam, gdzie 140 znaków nie wystarczało na przekazanie informacji”. Japonia i Korea Południowa nie będą beneficjentami zmiany – 140 znaków wystarcza tam aż nadto.
Nie wiadomo, czy zwiększenie ilości znaków znacząco wpłynie na błyskotliwość treści pojawiających się w serwisie… Cieszycie się ze zmiany?