Aktorka "Gry o Tron" ofiarą Weinsteina. Opowiedziała swoją historię

Coraz więcej aktorek decyduje się przyznać, że padło ofiarą seksualną producenta filmowego Harveya Weinsteina. Tym razem swoją historię opowiedziała Lena Headey, która na planie "Gry o Tron" wciela się w postać Cersei Lannister.

Fala oskarżeń w kierunku Harveya Weinsteina wciąż rośnie. Po tym, jak "New York Times" opublikował artykuł o nadużyciach producenta filmowego, coraz więcej gwiazd decyduje się podzielić doświadczeniami z 65-latkiem. Wśród gwiazd, które opowiedziały o tym, jak Weinstein je traktował, jest Angelina Jolie, Gwyneth Platrow, Cara Delevigne czy Reese Witherspoon. Do kobiet, które przeżyły horror w towarzystwie producenta, dołączyła właśnie Lena Headey, którą znamy przede wszystkim z roli Cersei Lannister w "Grze o Tron".

Aktorka zdecydowała podzielić się własną historią na Twitterze. Miała ona po raz pierwszy spotkać producenta podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji.

"W pewnym momencie Harvey zaprosił mnie na spacer. Poszłam z nim, a on nagle się zatrzymał i zaczął mówić dwuznaczne komentarze i robić dwuznaczne gesty. Po prostu roześmiałam się, będąc w szoku. Pamiętam, że myślałam, że to miał być żart. Powiedziałam coś w stylu: "Daj spokój. To tak, jakbym całowała mojego tatę. Chodźmy na drinka, wróćmy do reszty" – opisała pierwszą sytuację, gdy miała do czynienia z nieprzyzwoitym zachowaniem Weinsteina.

Aktorka nie zagrała w żadnym filmie z Miramax. Przyznała też, że miała z nim drugie starcie. Wierzyła wówczas, że nie Weinstein nie będzie już próbował żadnych sztuczek, gdyż wcześniej pokazała mu, że nie jest zainteresowana jego propozycjami. Lena Headey była przekonana, że tym razem rozmowa będzie czysto profesjonalna.

"Zaprosił mnie na śniadanie. Zjedliśmy je, rozmawiając o filmach i ich produkcji. Zaczął mnie wypytywać o moje życie uczuciowe. Starałam się zmienić temat na mniej osobisty. Wtedy poszedł do toalety. Wrócił i powiedział, żebyśmy poszli do pokoju, ponieważ chciał dać mi skrypt. Weszliśmy do windy i zmieniła się atmosfera. Moje ciało zaczęło być w stanie czujności. Winda ruszyła. Powiedziałam Harveyowi, że nie jestem zainteresowana niczym innym niż pracą i żeby nie myślał, że poszłam z nim dla jakiegokolwiek innego powodu. "Do niczego nie dojdzie", powiedziałam. Nie wiem, co skłoniło mnie do wypowiedzenia tych słów w tamtym momencie. Nie odzywał się po tym, jak to powiedział, był wściekły. Wyszliśmy z windy i poszliśmy do jego pokoju. Jego dłoń była na moich plecach, prowadził mnie do przodu bez słowa. Czułam się kompletnie bezsilna. Spróbował użyć swojego karty do pokoju i nie zadziałała. Jeszcze bardziej się zdenerwował. Odprowadził mnie do windy i aż do wyjścia z hotelu trzymał mnie za tył ramienia. Zapłacił za mój samochód i wyszeptał do ucha: "Nie mów o tym nikomu, ani managerowi, ani agentowi". Wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać" – wyznała na Twitterze.

Zobacz także