Powódź spustoszyła Kłodzko
Powódź, z jaką aktualnie zmaga się nie tylko Polska, ale i np. Czechy, spowodowała wiele zniszczeń. Cały kraj ze strachem przyglądał się temu, co działo się chociażby w Głuchołazach. Tragiczna sytuacja była też w Kłodzku, gdzie wylała rzeka Nysa – jak powiedział burmistrz, zdecydowanie najgorszym dniem była niedziela. To właśnie wtedy miejscowość odczuła skutki zerwania tamy w Stroniu Śląskim. Choć zniszczenia były mniejsze niż w 1997 roku, poziom wody przebił ten rekord i w szczytowym momencie wskazał 772 cm. To niemal o metr więcej niż przy poprzedniej, wielkiej powodzi. 16 września w rozmowie z RMF FM Michał Piszko (burmistrz Kłodzka) powiedział, że sytuacja powoli się poprawia, a wody w mieście ubywa. Wciąż potrzebna jest jednak materialna pomoc dla potrzebujących.
Jasnowidz przepowiedział powódź?
Dramatyczne wydarzenia przypomniały mieszkańcom historię, która wcześniej nosiła znamiona miejskiej legendy, a której prawdziwość całą mocą potwierdzają najstarsi mieszkańcy Kłodzka. Kiedyś w okolicy (dokładniej w Starym Waliszowie) mieszkał Filip Fediuk – znany i szanowany przez wszystkich jasnowidz. Był nawet nazywany kłodzkim Nostradamusem, a jego przepowiednie często się sprawdzały. I to właśnie on w roku 1975 miał u fryzjera wypowiedzieć słowa:
Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie. Wówczas i wilk się wody w Kłodzku napije.
O jakiego wilka chodzi? Mowa tu o rzeźbie, która znajduje się wysoko na kamienicy przy ul. Groetgera 5 w Kłodzku. Płaskorzeźba umieszczona jest około czterech metrów nad wejściem. Fediuk zmarł w 1992 roku, a 7 lipca 1997 Kłodzko nawiedziła powódź – woda podeszła tak wysoko, że znalazła się tuż pod pyskiem wilka na kamienicy. Od tamtej pory jasnowidz zyskał miano proroka, który przepowiedział kataklizm. Mimo że później pojawiły się głosy o tym, że oryginalnie słowa Fediuka dotyczyły jedynie siódemek i katastrofy, a fragment z wilkiem został dodany dopiero później (do czego przyznał się lokalny twórca teatralny, Marian Półtoranos), część mieszkańców do dziś zarzeka się, że cała wypowiedź jest oryginałem Fediuka. W sieci można przeczytać takie komentarze:
"Opowieść jest prawdziwa. 27 lat temu wiedzieliśmy o niej, ale nikt w to nie wierzył".
"Opowieść tą słyszałem w latach 80-tych jako uczeń Technikum od mojego Wychowawcy, który znał Filipka".
Filip Fediuk przepowiedział powódź w 2024?
Temat Filipa Fediuka i jego przepowiedni powrócił za sprawą powodzi, która teraz spustoszyła Kłodzko. Okazuje się, że miał on inną wizję, również dotyczącą kataklizmu, tym razem bazującą jednak na dziewiątkach i... lwach:
Ostateczny koniec nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie, wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy.
Lew to jeden z symboli miasta, a jego podobizna znajduje się chociażby na ratuszu. Najwyżej mieści się jednak na Twierdzy Kłodzkiej – na wysokości niemal 30 metrów. Warto wiedzieć, że ta przepowiednia nigdy nie została potwierdzona jako ta, która wyszła z ust Filipa Fediuka. Stąd w sieci wiele słów krytyki od ludzi, którzy tę historię traktują jak zwykła bajkę. Inni doszukują się prawdy – od powodzi w 1997 roku minęło 27 lat, czyli właśnie 3 x 9...