Ufke wprowadza na polski rynek model hard dyskontu, który ma przyciągnąć klientów surowym stylem wykończenia sklepów oraz uproszczoną, paletową ekspozycją towarów. Klienci mają szansę na zakupy prosto z palet, co ma zapewnić nie tylko niższe ceny, ale także skupienie oferty na produktach o długich datach przydatności do spożycia.
Naszym głównym celem jest dostarczanie klientom niezbędnych towarów w najkorzystniejszych cenach
- zapewnia przedstawiciel Ufke w rozmowie z portalem Wiadomości Handlowe, podkreślając rygorystyczną politykę cięcia kosztów.
Tajemnicze powiązania i wymagania wobec pracowników
Jednak to, co wyróżnia Ufke na tle innych dyskontów, to nie tylko ich unikalny model biznesowy. Portal Wiadomości Handlowe zwraca uwagę na wymagania stawiane przed potencjalnymi pracownikami sieci, w tym konieczność znajomości języka rosyjskiego. To budzi pytania o faktyczne pochodzenie i powiązania sieci, która przedstawia się jako polsko-niemiecka. Czy za tą "polsko-niemiecką" fasadą kryje się rosyjski kapitał?
Zagadka Tanji Schneider
Dodatkowo, wątpliwości co do prawdziwych właścicieli i powiązań Ufke nasila obecność w KRS Tanji Schneider, wskazanej jako jeden z udziałowców firmy. Czy jej nazwisko może wskazywać na związki z rosyjskim biznesem? Dziennikarze próbowali dotrzeć do źródła tych powiązań, ale odpowiedzi pozostają nieuchwytne.
Pojawiają się podejrzenia, że Ufke może być powiązane z rosyjskimi oligarchami, podobnie jak inne sieci dyskontów działające na terenie Polski. Zdjęcia sklepu użyte do promocji w internecie oraz rejestrator domeny internetowej firmy, z siedzibą w Mińsku na Białorusi, tylko dodają paliwa do ognia spekulacji.
Pomimo kontrowersji, Ufke planuje dalszą ekspansję na polskim rynku, zapowiadając otwarcie kolejnych sklepów.