Wielbiciele Ani ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” niepokoją się o jej stan zdrowia. Kilka dni temu cukierniczka z Krakowa trafiła do szpitala. Za pośrednictwem Instagrama skontaktowała się z fanami, by wyjaśnić im, co się dzieje.
Ania Wróbel w szpitalu. Jaka jest diagnoza?
Ania Wróbel zyskała sporą rozpoznawalność 7 lat temu. Jesienią 2017 roku emitowano w telewizji 2. sezon „Ślubu od pierwszego wejrzenia” z jej udziałem. Eksperci połączyli ją z Grzegorzem. Początkowo między uczestnikami zaiskrzyło, jednak równie szybko ich związek się rozpadł. Życie zweryfikowało tę relację, a ślub zawarty w ramach eksperymentu szybko zakończono rozwodem.
Niedługo później los uśmiechnął się do sympatycznej mieszkanki Krakowa. Cukierniczka od 6 lat jest w szczęśliwej relacji. Na jej Instagramie możemy zobaczyć nie tylko zdjęcia kolejnych słodkości, które projektuje i wykonuje, ale również romantyczne zdjęcia z ukochanym.
Ostatnio jednak brak regularnej aktywności w mediach społecznościowych zaniepokoił wiernych obserwatorów Ani. Okazuje się, że uczestniczka „Ślubu...” trafiła do szpitala. Na instagramowym Stories pokazała kilka ujęć z sali, na których widać m.in. talerz z serwowanym przez placówkę posiłkiem, jej dłoń z wenflonem czy twarz po ataku kaszlu. Co jej dolega?
Szczere wyznanie uczestniczki „Ślubu od pierwszego wejrzenia”: „wczorajsze badanie bardzo ciężko przeszłam”
Ania Wróbel po 4 dniach pobytu w placówce medycznej zwróciła się bezpośrednio do osób, które są zmartwione jej stanem zdrowia. Z wdzięcznością podziękowała za wyrazy troski i dobre słowa. Zdradziła też, dlaczego trafiła do szpitala:
Kochani, dziękuję za taki odzew i życzenia powrotu do zdrowia. Dużo pytań o to, co mi się dzieje, otóż mam przewlekły i nawracający kaszel. Nie jest to krztusiec ani nic w tym stylu :)
Uczestniczka „Ślubu...” nie traci poczucia humoru, jednak przyznaje, że ma za sobą trudne doświadczenia i nie czuje się najlepiej:
Wczorajsze badanie bardzo ciężko przeszłam i pierwszy raz w życiu popękały mi naczynka na twarzy... Wyglądam okropnie i nie poznaję się w lustrze. Ze spływających wyników badań wyszło mi, że mam bakterię Hemofilus Influencer. Nawet moja bakteria jest lepszym influencerem niż ja (Jakoś inaczej się to pisze, ale tak wymawia)
Bakteria Haemophilus influenzae może powodować łagodne infekcje, jak i bardzo niebezpieczne choroby (zapalenie płuc czy zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych).