„Kuchenne rewolucje”. Płacz właścicielki i ukryta w schowku pracownica. To działo się w Toruniu

Fani „Kuchennych rewolucji” mogą już oglądać 29. edycję programu. W trzecim odcinku nowej serii Magda Gessler odwiedziła toruńską restaurację, która pilnie potrzebowała pomocy. Momentami atmosfera była gęsta.

„Kuchenne rewolucje” – restauracja EPTO

Za nami trzeci odcinek 29. sezonu „Kuchennych rewolucji”. Tym razem Magda Gessler wybrała się do Torunia, gdzie pomocy ekspertki potrzebowała 34-letnia Albina, właścicielka restauracji EPTO. Kobieta przyjechała z Ukrainy do Polski, aby zarobić na wymarzony remont domu. Finalnie została jednak na dłużej i postanowiła ze znajomym Adrianem otworzyć lokal. Biznes jednak nie okazał się sukcesem, a restauracja świeciła pustkami.

Po spróbowaniu kilku dań, Gessler oceniła jedzenie jako nijakie i bez smaku. Padło nawet hasło „koszmar”.

Jak może być placek po węgiersku bez gulaszu po węgiersku – komentowała niezadowolona Magda.

Zaplecze kuchenne nie prezentowało się lepiej. Restauratorka wnikliwie sprawdziła, czy blaty, piece i szafki są czyste. Niestety biała chusteczka przestała być nieskazitelna.

Magda Gessler przeprowadza rewolucję

Prowadząca uwierzyła jednak w możliwości restauracji. Kobiecie bardzo zasmakowały potrawy przygotowane przez pochodzącego z Mołdawii współwłaściciela. W dobrych nastrojach cała ekipa przystąpiła do wspólnego gotowania. W międzyczasie Magda próbowała przekonać szefową, że powinna być bardziej stanowcza w stosunku do innych pracowników – ciężka praca jej samej nie wystarczy, aby knajpa działała. Największy problem był z Julią, która w trakcie przygotowań do kolacji nie wywiązała się z powierzonych obowiązków. Atmosfera w pewnym momencie stała się tak napięta, że ze łzami w oczach dziewczyna uciekła do schowka. Do pracy wróciła dopiero wtedy, kiedy zareagowała gospodyni formatu. Nerwy puściły też Albinie – płacz został jednak szybko opanowany.

Finalnie Magdzie Gessler udało się wyprawić w wielką ucztę. Goście zjawili się w restauracji, która od teraz nazywać się ma Podniebienie.

Naprawdę wyśmienite dania – komentowano.

Po czterech tygodniach restauratorka ponownie odwiedziła Albinę i Adriana. Jedzenie okazało się tak samo smaczne, a zadowolona prowadząca podsumowała całość słowami:

Ale pycha! Mniam mniam.

Zobacz także