Osobiste wyznanie Małgorzaty Sochy
Małgorzata Socha w branży aktorskiej działa od ponad ćwierćwiecza, prywatnie natomiast tworzy rodzinę z Krzysztofem Wiśniewskim, z którym wychowuje troje dzieci: córki Zofię i Barbarę oraz syna Stanisława. Gwiazda serialu „Przyjaciółki” rzadko uchyla rąbka tajemnicy w temacie swojej pozazawodowej codzienności. W swoich mediach społecznościowych najczęściej dzieli się kadrami związanymi z pracą.
Socha jest jedną z cieszących się największą sympatią widzów aktorek. Wśród publiczności uchodzi za niezwykle radosną, roześmianą osobę. Na co dzień jej życie jednak nie zawsze tak wygląda. Zbliżająca się do 45. urodzin gwiazda zdobyła się na osobiste wyznanie i w nowym wywiadzie przyznała, że łzy nie są jej obce.
„Płaczę ze złości, płaczę z niemocy”
Małgorzata Socha otworzyła się w rozmowie z Plejadą i potwierdziła, że na co dzień zdarza jej się płakać. Czasem to łzy radości, czasem to wyraz smutku. „Płaczę ze wzruszenia, płaczę ze złości, płaczę z niemocy. Płaczę, jak widzę coś pięknego. Rozczulają mnie moje dzieci. Płaczę, kiedy widzę krzywdę innych. Płaczę z bezsilności, kiedy nie mogę sobie z czymś poradzić” – ujawniła, dodając:
„To mi daje takie oczyszczenie i ja się wtedy zbieram w sobie. Jest mi lepiej”. Socha nie chce tłumić w sobie emocji, które są dla niej ważne także ze względu na wykonywany zawód. „To chyba przez wrażliwość”. Równowagę odnajduje w odosobnieniu. Ma jedno miejsce, które jest dla niej prawdziwą oazą spokoju.
„To jest taka chwila sama ze sobą, takiego wyciszenia. Samochód jest dla mnie takim drugim domem, biurem na kółkach, oazą i strefą ciszy jednocześnie. Tam się często zamykam sama ze sobą i coś sobie przegaduję w głowie, analizuję. To jest dla mnie dobre miejsce, ważne. Mój samochód” – zdradziła Plejadzie.