Gerard Depardieu, uznawany za żywą legendę i ikonę kina francuskiego, stanął przed sądem w związku z zarzutami o napaści seksualne. Proces, który rozpoczął się jesienią ubiegłego roku, został odroczony ze względu na stan zdrowia 76-letniego aktora. W poniedziałek, zjawiając się na rozprawie pół godziny przed jej rozpoczęciem, Depardieu nie skomentował sytuacji przed zgromadzonymi mediami.
Pierwszy proces, ale nie pierwsze oskarżenia
To pierwszy raz, gdy Depardieu musi stawić czoła formalnym oskarżeniom o napaści seksualne w sądzie, mimo że w przeszłości więcej kobiet zarzucało mu niedopuszczalne zachowanie. Aktor konsekwentnie zaprzecza wszystkim oskarżeniom, co nie przeszkodziło w zgromadzeniu się przed sądem grupy osób demonstrujących w obronie ofiar napaści seksualnych, wyrażających solidarność z ofiarami i potępiających przemoc.
Szczegóły zarzutów
Trzydniowy proces dotyczy wydarzeń, do których miało dojść na planie filmowym w 2021 roku. Oskarżające Depardieu kobiety, których tożsamości nie ujawniono, pełniły funkcje scenografki i asystentki produkcji przy filmie „Zielone żaluzje”. Ich obawy przed oskarżeniem jednej z największych postaci w świecie kina podkreślają nierówność sił i trudności, z jakimi mogą się mierzyć ofiary decydujące się na wystąpienie przeciwko wpływowym osobom.
Co grozi Depardieu?
W przypadku wyroku skazującego, na aktora może czekać kara do pięciu lat więzienia oraz grzywna w wysokości 75 tysięcy euro. To proces, który nie tylko zaważy na dalszej karierze Depardieu, ale również może wpłynąć na dyskurs dotyczący przemocy seksualnej w branży filmowej i poza nią.
Gerard Depardieu, który w swojej wieloletniej karierze zagrał w ponad 200 filmach, zdobywając międzynarodową sławę i uznawany przez lata za ikonę kina francuskiego, w ostatnich sześciu latach zmaga się z coraz większą liczbą oskarżeń o napaści seksualne. Jesienią 2023 roku, w liście otwartym opublikowanym na łamach „Le Figaro”, aktor zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, co jednak nie zakończyło kontrowersji.
źródło: RMF FM/PAP