Krowarzywa rozpoczęła swoją działalność w marcu 2013 roku, otwierając drogę dla wegetariańskiej i wegańskiej gastronomii w Polsce. Była jedną z pierwszych sieci oferujących wegańskie burgery, które dzisiaj są dostępne niemal wszędzie. W szczytowym momencie swojej działalności, Krowarzywa cieszyła się ogromną popularnością.
Jednak ostatnie lata nie były łaskawe dla Krowarzywy. Wzrost kosztów – od produktów, przez energię, czynsze, po pensje – oraz spadek liczby klientów o połowę w zeszłym roku, postawiły przedsiębiorstwo w trudnej sytuacji. Krzysztof Bożek, współtwórca i współwłaściciel sieci, w rozmowie z „PB” przyznał, że firma może być ofiarą własnego sukcesu. Wprowadzono nową strategię marketingową i próbowano dotrzeć do nowej grupy klientów, jednak wysiłki te okazały się niewystarczające. Poszukiwano również inwestora, ale zaawansowane rozmowy z dużą firmą z branży nie przyniosły oczekiwanych efektów.
Przyszłość wegańskiej gastronomii
Pandemia koronawirusa dodatkowo skomplikowała sytuację, zmniejszając liczbę nowo otwieranych wegańskich restauracji. Mimo to, Bożek nie traci nadziei:
Kończymy działalność w dotychczasowej formie. W lepszej sytuacji ekonomicznej może wrócimy, a jeśli znajdzie się ktoś, kto chciałby przejąć markę i nadać jej nową formę, jesteśmy otwarci. Wierzymy, że wciąż ma potencjał.
Zamknięcie Krowarzywy to symboliczny koniec pewnej ery w polskiej gastronomii. Jednakże, wegańskie zaplecze kulinarne w Polsce nadal dynamicznie się rozwija. Wiele mniejszych lokali i nowych inicjatyw kontynuuje misję promowania roślinnej diety, a zainteresowanie weganizmem w społeczeństwie wciąż rośnie.