Sonia Maselik jest finalistką preselekcji do Eurowizji
14 lutego odbędą się preselekcje do Eurowizji, które wyłonią tegorocznego reprezentanta Polski. Do finałowego koncertu zakwalifikowało się dziesięcioro kandydatów: Janusz Radek („In Cosmic Mist”), Kuba Szmajkowski („Pray”), Marien („Can’t Hide”), Daria Marx („Let It Burn”), Justyna Steczkowska („Gaja”), Dominik Dudek („Hold the Light”), Sonia Maselik („Rumours”), Tynsky („Miracle”) Sw@da x Niczos („Lusterka”) i Chrust („Tempo”).
Sonia Maselik jest jedną z osób, które w przeszłych latach ubiegały się już o występ na Eurowizji. Przed rokiem zgłosiła się z „A Warrior”. Teraz walczy z piosenką „Rumours”. W podcaście „Studio 96.0”, którego premiera już dzisiaj o godzinie 18.00 na kanale RMF FM na YouTube, w nawiązaniu do tematyki utworu wokalistka podzieliła się najgorszą plotką, jaką na swój temat przeczytała.
Myślę, że najgłupsza to jest ta, że mam bogatych rodziców, którzy kupili mi karierę, albo że muszę mieć bogatego męża, który sponsoruje mi teledyski, bo takie rzeczy też czytałam na swój temat – zdradziła.
Sonia Maselik o kulisach przesłuchań przed komisją
Sonia Maselik dostała się do preselekcyjnej stawki dzięki pomyślnemu przejściu przesłuchań, wokół których w ostatnim czasie narosło sporo kontrowersji. Nie wszyscy wykonawcy musieli w nich uczestniczyć, o czym wspominała już m.in. Daria Marx. Najwięcej mówiło się o Justynie Steczkowskiej, która została zwolniona z precastingu z uwagi na dorobek artystyczny. Przed komisją miała nie występować też m.in. Marien.
To, że część wykonawców nie musiała przychodzić na przesłuchania, nie wszystkim się spodobało, było jednak zgodne z regulaminem. Jury miało prawo do podjęcia takiej decyzji. Całą tę sytuację Sonia Maselik ocenia w następujący sposób:
„Byłam na tych przesłuchaniach i wiem, kto był, a kto nie był. Rozumiem tę koncepcję, bo jeżeli jest ktoś nowy, to fajnie sprawdzić, czy potrafi śpiewać. Poza tym pamiętajmy, że są piosenki pop, które dobrze brzmią w wersji studyjnej, a inaczej może być z wykonaniem na żywo. Więc ja sobie to tłumaczyłam w ten sposób, że (…) przecież nie jestem osobą, która jest zupełnie nieznana, ale dostaję zaproszenie na casting, bo może po prostu uważają, że piosenka jest wymagająca i chcą posłuchać tego, jak ona brzmi na żywo. Podeszłam do tego bardzo sportowo”.
Natomiast też potrafię zrozumieć innych uczestników, którzy trochę mają o to jakiś żal, że zostali zaproszeni, bo przecież byli wielokrotnie zapraszani na różne festiwale i dobrze śpiewali – dodaje.