Dominika Ostałowska żegna się z „M jak miłość”
W ostatnim czasie serialowi widzowie otrzymali dwie zaskakujące wiadomości. Najpierw Barbara Burszytnowicz ogłosiła, że odchodzi z „Klanu”, a później podobny komunikat wydała Dominika Ostałowska. Odtwórczyni roli Marty w „M jak miłość” pożegnała się z widzami, publikując w mediach społecznościowych specjalny komunikat:
(...) Pragnę za te wszystkie lata spędzone na planie z całego serca podziękować obu ekipom i reżyserom, a także wszystkim innym pracownikom produkcji (…). To były piękne chwile, było wiele radości i satysfakcji, ale bywało też czasem bardzo ciężko, i za te momenty wspólnego wspierania się i wzajemnego darowania sobie dystansu i poczucia humoru jestem wdzięczna najbardziej (…).
W rozmowie dla RMF FM tłumaczyła powody podjęcia takiej decyzji.
Aktorka wcielająca się w jedną z czołowych postaci w „Emce” w tym samym wywiadzie wspominała również swoją pracę na planie serialu.
Dominika Ostałowska o pracy na planie „M jak miłość”
Aleksandra Filipek i Mateusz Opyrchał zapytali Dominikę Ostałowską o wspomnienia z planu. Odtwórczyni roli Marty wprost przyznała, że praca nad odcinkami przyniosła jej wiele różnorodnych scen. Ujawniła również, z kim najlepiej jej się współpracowało:
Bardzo lubiłam grać z moim serialowym synem: pierwszym, drugim i trzecim. Z racji tego, że z Frankiem Przybylskim grałam od początku: jak jeszcze był dzieckiem, to to były dla mnie takie jedne z najbardziej urokliwych scen. Bardzo dobrze wspominam również pracę z Robertem Gonerą, Mariuszem Sabiniewiczem, Witoldem Pyrkoszem, Teresą Lipowską (…).
Na zakończenie Ostałowska przyznała, że to, co wydarzyło się tuż po ogłoszeniu jej decyzji o odejściu z „Mjm”, mocno ją zaskoczyło. W szczególności wzruszająca była reakcja fanów:
(…) Jest we mnie dużo zaskoczenia, że tyle zainteresowania to wzbudziło. Ale jest to miłe zaskoczenie, bo rzeczywiście otrzymałam mnóstwo serdecznych wiadomości. Jest to pewien rodzaj sentymentu.
A czy będzie tęsknić za serialem?
Tęsknota to pewnie jeszcze się pojawi, jak upłynie trochę więcej czasu.