Aleksandra Konieczna była osobą współuzależnioną
Urodzona w 1965 roku Aleksandra Konieczna to polska aktorka, a także reżyserka teatralna. Dużą popularność przyniosła jej rola w serialu „Na Wspólnej”, gdzie grała Honoratę. Wystąpiła też w wielu filmach, między innymi: „Ostatnia rodzina”, „Śubuk”, „Boże ciało”, „Ciemno, prawie noc” czy „jak pies z kotem”.
W latach 90. poślubiła reżysera teatralnego Andrzeja Maja, który był od niej młodszy o 15 lat. W 1996 roku na świat przyszła córka pary, Julia. Relacja nie należała do najłatwiejszych – mężczyzna miał problemy z alkoholem, sama Konieczna była przy nim osobą współuzależnioną. W końcu doszło do rozstania, a aktorka zdecydowała się na udział w terapii. Lata później na swojej drodze spotkała innego człowieka, z którym weszła w związek. Nowego partnera poznała na planie jednego z filmów i nie chciała zbyt wiele o nim mówić. Wiemy jednak, że on również był od niej młodszy.
„Nie mam poczucia, że mój partner jest ode mnie młodszy. Po prostu jest młody. A ponieważ ja też czuję się młoda, no to oboje jesteśmy – metaforycznie – ludźmi w trampkach” – mówiła dla Rewii.
Aleksandra Konieczna znów jest singielką
Ostatnio celebrytka udzieliła wywiadu portalowi Plejada. Opowiedziała w nim między innymi o swoim byłym małżeństwie, Dorosłych Dzieciach Alkoholików, a także… rozstaniu, które przeszła jakiś czas temu. Na początku padło, że aktualnie kobieta nie jest w nikim zakochana, kilka pytań później rozwinęła temat:
Rozstaliśmy się. Myślę, że on był moim ostatnim partnerem Być może do tej pory powinniśmy razem być, ale stało się inaczej. Tak się po prostu życie plecie. Zakładam, że tak, jak ma się pleść. Choć samotność jest trudna do konsumpcji.
Na pytanie dziennikarza o to, czy chciałaby się jeszcze zakochać, odpowiedziała, że „już nie”. Ma jednak pragnienie przyjaźni z mężczyzną, ponieważ „oni inaczej patrzą na świat”.
Teraz pragnę przede wszystkim spokoju. Natomiast chciałabym się zaprzyjaźnić z jakimś mężczyzną. Oni inaczej patrzą na świat niż kobiety. Nasze punkty widzenia mogłyby się uzupełniać. Ale tych wszystkich damsko-męskich hec to już nie chcę. One burzą spokój i gmatwają w głowie – podsumowała.