Wielkie zmiany w „Familiadzie”
2024 rok jest dla teleturnieju „Familiada” wyjątkowy, bo najpierw we wrześniu format świętował trzydziestolecie polskiej odsłony, w listopadzie zaś pokazano jubileuszowy – trzytysięczny odcinek. Z emitowanym na antenie TVP2 show od samego początku nierozerwalnie związany jest Karol Strasburger. Kiedy w zeszłym tygodniu nadeszły wieści o nadchodzących wielkich zmianach w „Familiadzie”, niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy może dojść do wymiany prowadzącego.
Przypomnijmy, że według medialnych doniesień od przyszłego roku produkcją „Familiady” dla Telewizji Polskiej nie będzie już zajmowała się spółka Astro, która robiła to od debiutu teleturnieju w 1994 roku. Jak podawał portal Wirtualne Media, realizację programu przejmuje FremantleMedia Polska, polska spółka koncernu Fremantle, który jest właścicielem formatu.
Co dalej z Karolem Strasburgerem?
W najbliższym czasie na antenie pojawi się jeszcze dwadzieścia odcinków zrealizowanych przez Astro. Co będzie to oznaczało dla Karola Strasburgera? Jeden z portali skontaktował się z Telewizją Polską, by zasięgnąć języka, czy w kultowej „Familiadzie” może dojść do tego, co miało jakiś czas temu w „Jakiej to melodii”, „Kole fortuny” czy „Pytaniu na śniadanie”, gdzie pojawili się całkiem nowi prowadzący.
TVP, odpowiadając „Faktowi”, potwierdziła, że w „Familiadzie” nie zanosi się na wymianę gospodarza. Karol Strasburger pozostaje twarzą teleturnieju, jego fani mogą więc odetchnąć z ulgą. Prezenter sam zresztą niedawno zapowiadał, że chciałby pobić rekord, jeżeli chodzi o długość prowadzenia telewizyjnego show.
„Miałem życzenia, żeby sto lat żyć – szczerze powiedziawszy, trochę planuję więcej, ale niech i sto będzie. Przynajmniej w zdrowiu – żeby te sto lat prowadzić „Familiadę”. To byłby wynik. Byśmy mieli naprawdę chyba rekord świata w tej sprawie. Nie wiem, czy się uda – na razie nie idzie najgorzej” – mówił, opowiadając o życzeniach, jakie dostał po emisji trzytysięcznego odcinka.