W rozmowie z Żurnalistą, Jacek Rozenek wrócił wspomnieniami do chwil, gdy musiał stawić czoła największemu wyzwaniu w swoim życiu - odzyskaniu sprawności po udarze niedokrwiennym. Ta nierówna walka z własnym ciałem wymagała nie tylko ogromnej siły woli, ale i znacznych środków finansowych. Aktor, aby móc korzystać z usług najlepszych specjalistów i intensywnej rehabilitacji, musiał wyzbyć się niemal wszystkiego, co posiadał.
Refundacja a rzeczywistość - kiedy NFZ nie wystarcza
Rozenek podkreślił, że w ramach refundacji z Narodowego Funduszu Zdrowia przysługiwała mu jedynie skromna pomoc - miesięczna opieka rehabilitacyjna, ograniczająca się do trzech 45-minutowych spotkań z fizjoterapeutą w tygodniu. Dla aktora, który dążył do jak najszybszego powrotu do zdrowia, była to oferta zdecydowanie niewystarczająca. Zmuszony był więc pokrywać koszty prywatnej opieki, co miesięcznie uszczuplało jego budżet o około 20 tysięcy złotych.
Cena powrotu do zdrowia - ponad milion złotych
Gdy Żurnalista zapytał o łączną kwotę, jaką Rozenek przeznaczył na swoją rehabilitację, odpowiedź wprawiła słuchaczy w osłupienie. Około 1,5 miliona złotych - suma ta może wydawać się astronomiczna, jednak dla aktora pieniądze te nie miały większego znaczenia w kontekście zdrowia i powrotu do normalnego funkcjonowania.
Te pieniądze nie mają żadnego znaczenia. (...) Zapłaciłem ekstremalnie wysoką cenę, przede wszystkim nie w finansach, ale w pracy własnej
- mówił Rozenek, podkreślając, że największym wyzwaniem była codzienna, żmudna praca nad odzyskaniem kontroli nad własnym ciałem.