Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

02:32
Chłopcy z Placu Broni Kocham cię
02:40
Igo Wiatr
02:43
Jermaine Jackson / Pia Zadora When The Rain Begins To Fall

Najpierw wizyta w szpitalu, teraz takie wieści. Gwiazdor disco polo ma poważne problemy zdrowotne

Marcin Miller od lat obecny jest na scenie. Lider discopolowej grupy Boys od pewnego czasu mierzy się niestety z poważnymi problemami zdrowotnymi, a niedawno trafił z tego powodu do szpitala. Ból jest ogromny i piosenkarz nastawia się na to, że nie obejdzie się bez operacji.
Marcin Miller, fot. East News

Marcin Miller trafił do szpitala

Od pewnego czasu Marcin Miller, gwiazdor muzyki disco polo, zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Na początku września lider zespołu Boys poinformował fanów, że przebywa w szpitalu. Zapewniał wtedy, że pomimo trudności, zaplanowane koncerty i tak się odbędą.

Teraz dowiedzieliśmy się, że sytuacja nadal nie ulega poprawie, a wokalista bardzo cierpi. O szczegółach mężczyzna porozmawiał z portalem Fakt.

Na co choruje Marcin Miller?

Jak się okazuje, problemy gwiazdora związane są głównie z przepukliną trzech kręgów kręgosłupa. Podczas ostatniej wizyty w szpitalu muzyk przeszedł zabieg wstrzyknięcia sterydu. Ma przynieść to ulgę w bólu, ale efekt nie jest natychmiastowy. Leczenie schorzenia nie jest takie proste i potrafi trwać bardzo długo. 

Trzeba ją (przepuklinę – przyp. red.) po prostu leczyć, bo trudno ją zoperować. Nie jest tak, że wezmę tabletki i ból mi przejdzie. Każdy ruch to ból, to ucisk na nerwy, to wielka męka. Można zemdleć – opowiadał Miller w wywiadzie.

Muzyk wyznał, że choroba utrudnia mu nie tylko występy na scenie, ograniczając jego możliwości ruchowe, ale i codzienne czynności, takie jak jedzenie: „kiedy biorę widelec do ręki i próbuję nim nabrać, to wszystko spada, bo nie mogę się nachylić”.

Lekarze na razie starają się wyleczyć Marcina innymi metodami niż operacja – ta jest ich zdaniem ostatecznością. Procesu nie ułatwia zawód, jaki wykonuje chory, ponieważ ze względu na zobowiązania muzyczne i zaplanowane koncerty, piosenkarz nie może pozwolić sobie na dłuższy pobyt w szpitalu.

Jestem ciężkim przypadkiem. Nie klinicznym, ciężkim przypadkiem jako człowiek. Zwykły Kowalski może wziąć L4 i leżeć miesiąc, aż wszystko mu się zagoi. W tygodniu przechodzę rehabilitację, a w weekend pojadę w trasę i wszystko zepsuję. Na razie funkcjonuję dzięki lekom przeciwbólowym – wyjaśnił.

Choć operacja uznawana jest w tym przypadku za ostateczność, to muzyk nastawia się na to, że w niedalekiej przyszłości jednak będzie musiał się jej poddać. Póki co w planie leczenia jest jeszcze drugi zastrzyk, ale wokalista już przewiduje prawdopodobną operację w styczniu.

Czytaj dalej:
Polecamy

Więcej z kategorii: Plotki

Najchętniej czytane