Sandra Milwiw-Baron rozstaje się z Aleksandrem
Wczoraj, 9 marca, Sandra Milwiw-Baron (wcześniej Kubicka) ogłosiła, że rozwodzi się ze swoim mężem, Aleksandrem Baronem. Para była razem od 2021 roku, a w kwietniu 2024 roku modelka i muzyk wzięli ślub. Niedługo później na świat przyszło ich pierwsze dziecko, syn Leonard.
Celebrytka opublikowała w sieci specjalny wpis, w którym wyjaśniła, że pozew złożyła już w grudniu 2024 roku. Nie wyjawiła w nim powodów rozstania, jednak zaznaczyła, że przez wiele miesięcy próbowała jeszcze dojść z partnerem do porozumienia. Choć relacji nie udało się już naprawić, zapewniła, że jeśli Aleksander będzie chciał mieć kontakt z synem, to nie będzie mu tego utrudniać.
Tak, jak nie robiłam tego do tej pory, wręcz odwrotnie, miesiącami walczyłam, aby chciał spędzać z nim czas – dodała.
Dlaczego Sandra rozwodzi się z Baronem?
Dziś, 10 marca, opublikowała w sieci serię nagrań, na których opowiedziała nieco więcej na temat jej małżeństwa i tego, jak próbowała jeszcze je uratować.
Ja już swoje wypłakałam, uwierzcie mi. Płakałam od narodzin Leosia i wylałam ocean łez, serio. (…) Bardzo walczyłam (…) bardzo chciałam, żebyśmy byli kochającą się rodziną – zaczęła.
Kobieta wspomniała, że choć bardzo starała się o ten związek to w pewnym momencie zrozumiała jednak, że „muszą walczyć dwie osoby”. Nawiązała również do tego, że gdy jej partner zaczął walczyć o ich rodzinę, to ona już „nie mogła dalej”.
Dla mnie po prostu wszystko już pękło – pada na filmie.
Celebrytka wyznała, że od dawna dostawała od internautek bardzo wiele pytań odnośnie Barona – gdzie jest, dlaczego nie ma go z nią i synem. W materiale wytłumaczyła, że nie publikowała wspólnych zdjęć z Aleksandrem i nie udawała, że są „kochającą się rodziną”. Wspomniała też, że kiedy chciała lecieć do Tajlandii, to on chciał wybrać się tam z nią, aby spędzić czas z Leosiem.
– Ja nie wrzucałam zdjęć i nie udawałam, że jesteśmy kochającą się rodziną. On był obok, mamy wspólne dziecko, tak samo chciał spędzać z nim czas. (…) Ale wy też musicie zrozumieć, to jest ojciec mojego dziecka i ja walczyłam…
Sandra przyznała, że momentami było dobrze i te dni dawały jej nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Później jednak sytuacja całkowicie się zmieniała.