Jakie zawody będą potrzebne w przyszłości?
Nie od dziś wiadomo, że w niedalekiej przyszłości najbardziej poszukiwani przez pracodawców będą fachowcy typu: dekarze, blacharze, elektrycy, mechanicy samochodowi, murarze, monterzy instalacji budowlanych czy spawacze. Jesienią tego roku barometr zawodów wyraźnie pokazał, że to właśnie takie zawody będą już w 2025 uznawane za deficytowe. Choć są one bardzo potrzebne, wciąż brakuje chętnych do nauki fachu. Być może wkrótce się to zmieni, bo, jak wynika z badań SW Reaserch, 53% młodych osób zaczyna uważać pracę fozyczną za atrakcyjną.
Wysokie zarobki fachowców znających się na hydraulice
Portal INN Poland podaje, że osoba, która zajmuje się naprawami z zakresu hydrauliki, może za sam przyjazd do klienta oczekiwać zapłaty w wysokości minimum 150 zł. Ceny za podłączenie toalety czy umywalki są w przedziale 200-400 zł, a majsterkowanie przy grzejniku to już koszt nawet 800 zł. Według ekspertów, do końca tego roku nawet 22 tysiące Polaków może potrzebować pomocy takiego specjalisty.
Wspomniany wcześniej serwis porozmawiał z panem Walentym z Łodzi, który jest tzw. złotym rączką. Mężczyzna opowiedział, że dziennie ma zazwyczaj 5 zleceń, co przynosi mu 750 zł „za same przyjazdy”. Miesięcznie taka praca daje mu 15 000 zł zarobku. Najczęściej zajmuje się silikonowaniem brodzika, wymianą syfonu czy baterii, a także zdarza mu się działać przy drobnej elektryce. Jak sam twierdzi „to nie są trudne rzeczy”.