Alina Kamińska – udar
Alina Kamińska jest znaną aktorką, którą widzowie mogli oglądać m.in. w „Na dobre i na złe”, „Ojcu Mateuszu” czy „Czasie honoru”. Od lat związana jest też z krakowskim Teatrem Bagatela. W lutym niespodziewanie media obiegła informacja o tym, że walczy o życie. Teraz na łamach portalu Medonet opowiedziała o tym wydarzeniu.
Aktorka wspomina, że 14 lutego była w górach. Nagle poczuła bardzo silny ból. Wtedy skontaktowała się ze znajomą fizjoterapeutką, pytając ją, czy to udar. Ta szybko oddzwoniła i poradziła, aby jak najszybciej wróciła do schroniska i szukała pomocy. - Musiałam poradzić sobie sama. Zaczęłam zjeżdżać po stoku bardzo powoli i ostrożnie, bokiem, żeby nikomu nie przeszkadzać i samej się nie narażać. Nie miałam pojęcia, że mój mózg jest już cały we krwi. W końcu dotarłam do schroniska, zdjęłam sprzęt i weszłam do środka. Czułam się bardzo źle. Wydawało mi się jednak, że kiedy siądę i czegoś się napiję, będzie lepiej. Usiadłam obok małżeństwa z dzieckiem. Już po chwili musiałam prosić ich, by wezwali ratowników GOPR-u i to jak najszybciej. Na szczęście stacja ratunkowa jest tuż przy schronisku - przyszli błyskawicznie. Powiedziałam im, że dziwnie się czuję i wiem, że w moim organizmie stało się coś bardzo złego. Zaczęłam mieć problemy z poruszaniem się, więc poprosiłam jednego z ratowników, by pomógł mi dotrzeć do toalety (wiedziałam już, że wezwali po mnie helikopter).
Ratownik próbował mnie podtrzymać i wtedy w moją głowę, kark i barki uderzył tak potworny ból, że tego nie da się wręcz opisać. Zaczęłam krzyczeć i straciłam przytomność – wspomina.
Alina Kamińska walczyła o życie
Aktorka wyznała, że przeszła 6-godzinną operację, a następnego dnia znowu miała wylew. Lekarze nie dawali jej praktycznie żadnych szans na przeżycie. - Córka przez pierwsze tygodnie słyszała, że mama nie przeżyje, a to, co mnie spotkało, to jeden z najgorszych i najcięższych udarów.
Tymczasem ja byłam po drugiej stronie życia. Wizji, których wtedy doświadczałam, nie zapomnę nigdy. Były niesamowite! Dotyczyły wszystkich religii świata, dzieci, przyjaciół, rodziny. Całe życie przewaliło mi się przez głowę. Szczególnie często pojawiało się w nich to, że bardzo chcę wrócić do domu. Próbowałam się do niego dostać w każdy możliwy sposób: pociągiem, samochodem, tramwajem, pieszo. I już poznaję ulicę, już zbliżam się do budynku i nagle to wszystko odpływa i nie jestem w stanie tam dojść… To było przerażające, bardzo cierpiałam – opisuje.
- Te przeżycia i reakcje były tak silne, że będąc wciąż w śpiączce farmakologicznej, cały czas zrywałam się z łóżka. Wiele razy wyrywałam swoją intubację i uszkadzałam wenflon. W końcu dla bezpieczeństwa przywiązywano mi do łóżka ręce i nogi. Opowiadali mi o tym potem córka, lekarze i pielęgniarki – dodała.
Alina Kamińska wraca do pełnej sprawności
Alina Kamińska wyznała, że ma za sobą bardzo intensywną rehabilitację. Musiała na nowo uczyć się podstawowych rzeczy, takich jak chodzenie, układanie zdań czy nazywanie rzeczy. Udało jej się odzyskać sprawność fizyczną i umysłową.
Dziś wielu lekarzy przyznaje, że mój powrót do życia i fakt, że z tego całkowicie wyszłam to cud i ewenement medyczny.