Jolanta Kwaśniewska gościła w podcaście Doroty Wellman i jej syna
Dorota Wellman jest cenioną dziennikarką, która od lat jest obecna w mediach. Prywatnie jest związana z fotografem Krzysztofem Wellmanem, który współpracował z m.in. Krzysztofem Kieślowskim, Andrzejem Wajdą, Janem Machulskim, Januszem Morgensternem czy Feliksem Falkiem. Małżonkowie mają jedno dziecko. Jakuba doskonale znają fani podcastu "WELLcome w popkulturze". 31-latek współpracuje z mamą niemal od roku. Pierwszy odcinek trafił do sieci w sierpniu ubiegłego roku. Od tego momentu ich gośćmi byli m.in. Bartosz Węglarczyk, Filip Springer, Marcin Prokop czy Jacek Dehnel Krzysztof. Ostatnio na YouTube pojawiła się ich rozmowa z Jolantą Kwaśniewską.
Dlaczego Jolanta Kwaśniewska nie została prezydentem?
W podcaście "WELLcome w popkulturze" Jolanta Kwaśniewska opowiedziała o pełnieniu funkcji Pierwszej damy Rzeczypospolitej Polskiej, jej blaskach i cieniach, prezydenturze męża czy działalności fundacji Porozumienie bez barier. Zdradziła, jak wyglądały początki pracy bez sztabu doradców i Internetu.
Przyznała, że w trakcie dyplomatycznych spotkań zawsze była przygotowana do rozmów. To nie były "small talki" o pogodzie czy błahych tematach. "Czułabym się naprawdę fatalnie" - wyznała, podkreślając, że wcześniej zbierała informację o rozmówcach i przygotowywała się do rozmów.
Taka głupia pierwsza dama, która przychodzi uśmiecha się i nie ma najmniejszego pojęcia, kto jest kim i jak duży jest ten problem… Czułabym się w tym naprawdę fatalnie.
W wywiadzie Dorota Wellman zadała Jolancie Kwaśniewskiej pytanie o to, dlaczego nie została prezydentem? "Przecież była szansa. Miała pani największe wyniki w rankingach. To była szansa na zrobienie czegoś dobrego" - zauważyła dziennikarka.
Ja myślę, że ja dużo dobrego zrobiłam przez te 10 lat i doszłam do wniosku, że to jest dokładnie ta skala, na jaką mogłam działać (...)
Żona Aleksandra Kwaśniewskiego przyznała również, że początki prezydentury były naprawdę trudne. "Ja wiem najlepiej, jakie możliwości ma prezydent. Jakie są jego prerogatywy. Ja podziwiałam Olka za sposób, w jaki on sprawował urząd, bo pamiętam początek tej prezydentury i to było straszne. To było naprawdę dla mnie bardzo trudne. I zaprzysiężenie takie, że gros osób nie wstało, kiedy Olek składał przysięgę i takie pomówienia pod tytułem: »Cały świat się od Polski odwróci«. Ja na początku byłam żoną »komucha Kwaśniewskiego«, więc ja przeszłam ogromną drogę do tego momentu, kiedy wsparcie mojej osoby było naprawdę niezwykłe…
Osiemdziesiąt parę procent Polaków popierało mój sposób sprawowania tej funkcji. I niezwykłe było dla mnie to właśnie, że Aleksander Kwaśniewski nie mógł być na trzecią kadencje wybrany... Ten sposób sprawowania urzędu był na tyle przez Polaków popierany, że mówią: »No dobra, Olek nie może. Teraz Jola«. Ale ja wiem, jakie to jest trudne miejsce. Ja sobie nie potrafiłabym wyobrazić podejmowania takich trudnych decyzji, które Olek musiał podejmować przez te 10 lat.
Jolanta Kwaśniewska opowiedziała też o tym, o czym często zapomina się, obserwując pary prezydenckie. Wróciła wspomnieniami do momentu, w którym druga kadencja dobiegała końca. Wyznała, że miała wówczas poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Po tych 10 latach jednak jest takie wyczerpanie. Człowiek mówi sobie: »Ok. Ja już zdobyłam mój ten Mount Everest, a teraz mogę ciut odpocząć. Teraz może troszeczkę więcej dla siebie, dla Oleńki, dla naszych bliskich«. Bo ludzie bardzo często mają takie wrażenie, że jak jest się w tym miejscu, to jest tam wieczna radość. Tam jest ciągle wiosna. Tam w ogóle nie ma żadnych problemów. Nikt nie umiera. Nikt nie choruje. Nie dzieją się rzeczy takie trudne…