Emilia Komarnicka od lat z zaangażowaniem rozwija karierę i umiejętności w rozmaitych dziedzinach. Gra, tańczy, śpiewa i pisze. Aktorka jest nie tylko odtwórczynią ról – widzowie pokochali ją m.in. za postać dr Woźnickiej w „Na dobre i na złe” czy charyzmatycznej Moniki z „Rancza” – ale również artystką, która sama tworzy. Mowa o jej książkach dla dzieci czy scenicznych projektach. W ubiegłym roku premierę miał spektakl „Kto ma Klucz.”, który powstał dzięki współpracy z Sarą Janicką i Stefano Terrazzino. Artyści byli odpowiedzialni za pomysł, scenariusz, reżyserię i choreografię. Przedstawienie zostało bardzo dobrze przyjęty i cieszy się niesłabnącą popularnością do dziś. Niestety, w trakcie jednego z ostatnich pokazów doszło do wypadku na scenie.
Emilia Komarnicka miała wypadek na scenie
Spektakl „Kto ma klucz.” miał premierę 29 września 2023 roku i budzi tak duże zainteresowanie, że twórcy postanowili go prezentować publiczności również w kolejnym sezonie. Aktorzy spotkali się z fanami już wielokrotnie, zachwycając widzów w kolejnych miastach. Niestety, w trakcie ostatniego pokazu doszło do wypadku. Emilia Komarnicka została kontuzjowana. Późnym wieczorem w poniedziałek (4.11.2024 r.) na Instagramie 39-latki pojawiły się zdjęcia i obszerny wpis na temat zdarzenia.
Aktorka nie przerwała spektaklu mimo kontuzji
Komarnicka przyznała, że do wypadku doszło w trakcie pierwszej sceny. Aktorka mimo kontuzji i bólu nie przerwała spektaklu.
Dograłam spektakl do końca, będąc w totalnym dygocie, jakiej skali jest kontuzja (kostka wyglądała jak kapusta i to ta z tych większych)
W jakim jest stanie? 39-latka zdradziła, co było dalej i podzieliła się przemyśleniami na temat tego, co się stało: „Po przedstawieniu lały się łzy, ale po ich wylaniu zaczęłam łączyć kropki. Odczytywać znaki. Nie traciłam energii na obwinianie, czy boksowanie „dlaczego ja?” „Dlaczego właśnie teraz?”. Życie pisze swoje własne scenariusze. Życie przelewa się przez nasze ciała i komunikuje z nami. Jeśli nie widzimy małych sygnałów, to z pewnością przychodzą większe. Jeszcze jakiś czas temu rozwój można było nazwać luksusem. Dziś to konieczność. Życie pędzi w takim tempie i bodźcuje nas wszechstronnie. Nie ma wyjścia. Szkoda tracić czas na pozycję ofiary. Trzeba wziąć odpowiedzialność. Po to tu schodzimy. I o ileż łatwiej przechodzić przez trudne, kiedy wypracowało się zaufanie, że wszystko wydarza się DLA nas, ale nie nam”.