Co naprawdę łączyło Steczkowską i Ciechowskiego? Niewiele osób o tym wiedziało

Grzegorz Ciechowski zmarł 23 lata temu. 22 grudnia media obiegła szokująca informacja o śmierci cenionego artysty, którego twórczość nieustannie inspiruje kolejne pokolenia słuchaczy i twórców. Nie wszyscy wiedzą, że to on był ogromnym wsparciem dla Justyny Steczkowskiej. Łączyły ich nie tylko relacje zawodowe.

Grzegorz Ciechowski zmarł niespodziewanie 22 grudnia 2001 roku. Muzyk, kompozytor, autor tekstów, producent muzyczny, twórca muzyki filmowej i poeta miał zaledwie 44 lata. Jego twórczość inspiruje kolejne pokolenia muzyków i fanów. „Biała flaga”, „Kombinat”, „Telefony”, „Mamona”, „Tak... Tak... To ja”, „Nie pytaj o Polskę” - to tylko niektóre utwory jego autorstwa, które na stałe zapisały się w kanonie polskiego rocka. Przyczyną śmierci artysty był tętniak serca. Operacja, która miała go uratować, nie powiodła się. Ostatnim utworem, jaki nagrał, był „Śmierć na pięć”.

Ciechowski i Steczkowska mieszkali razem. Więcej niż mentor i muza

Grzegorz Ciechowski, lider zespołu Republika, odegrał kluczową rolę w karierze Justyny Steczkowskiej, kiedy ta wchodziła na polską scenę muzyczną w latach 90. Nie tylko wyprodukował jej dwie płyty – „Dziewczyna szamana” i „Naga”, ale również stał się dla niej autorytetem i mentorem.

Miałam okazję zobaczyć jego życie prywatne, ponieważ kiedy mieszkałam w Kazimierzu Dolnym, powstawała płyta „Dziewczyna szamana”. Grzegorz widząc, że mieszkam sama w starym pensjonacie, zaprosił mnie do siebie, żebym zamieszkała z jego rodziną. On produkował na dole moje piosenki, ja na górze z jego Anią i z dziećmi bawiliśmy się, gotowałyśmy, a kiedy on wychodził na górę, na łono rodziny, ja schodziłam na dół pracować. Tak się wymienialiśmy.

- wspominała w „Dzień dobry TVN” Steczkowska, podkreślając nietypową, ale niezwykle ciepłą atmosferę, jaka panowała między nimi.

Pamiętam, że zawsze rano wstawał najwcześniej ze wszystkich, szedł do piekarni po świeży chleb i zawsze na śniadaniu było wszystko super świeże. Wszyscy siadaliśmy przy stole i jedliśmy śniadanie. Przypominało mi to o rodzinie, której mi wtedy brakowało, bo była bardzo daleko.

Ich współpraca nie ograniczała się jedynie do studia nagraniowego. Steczkowska zamieszkała z Ciechowskim i jego rodziną w Kazimierzu Dolnym, gdzie wspólnie tworzyli muzykę i dzielili codzienne obowiązki. „Był dla mnie trochę jak brat. Taka bratnia dusza. Fajnie mi się z nim pracowało i dobrze nam się żyło razem w sensie muzycznym” - mówiła artystka. Ich relacja była wyjątkowa, a wspólne chwile, spędzane na tworzeniu muzyki i dzieleniu się codziennością, tylko pogłębiały ich więź.

Steczkowska wspomina Ciechowskiego

Ich relacja nie przestała być tematem rozmów, nawet wiele lat później. Podczas jednego z opolskich festiwali Justyna Steczkowska wykonała utwór „Moja krew” zespołu Republika, co było hołdem dla Ciechowskiego. Jednak to, co wydarzyło się po występie, wywołało spore kontrowersje. Steczkowska, odwracając się do publiczności plecami, zaprezentowała napis na swojej koszuli: „Myśl samodzielnie”, co wywołało spekulacje dotyczące jej intencji.

Artystka szybko wyjaśniła sytuację na swoim Instagramie, podkreślając, że jej gest nie miał charakteru politycznego, ale był odniesieniem do tematyki piosenki i jej relacji z Ciechowskim.

To nie był polityczny protest. Zaśpiewałam piosenkę „Moja krew" Grzegorza Ciechowskiego, którego darzyłam wielkim szacunkiem jako artystę i lubiłam jako człowieka i z którym nagrałam dwie płyty

- napisała Steczkowska, apelując o zakończenie hejtu i nieprzypisywanie jej politycznych motywów.

Zobacz także