Shannen Doherty od kilku miesięcy cieszy się odzyskanym życiem. Aktorce udało się wygrać walkę z nowotworem, choć sama ma świadomość, że nie oznacza to zwycięstwa w wojnie. Kilka miesięcy temu 46-letnia Doherty poinformowała, że jej nowotwór jest w stanie remisji – co oznacza, że jej organizm przestał wykazywać objawy choroby. Remisja nie oznacza całkowitego wyleczenia, więc Shannen musi się liczyć z zagrożeniami, jakie na nią czyhają. „Muszą czekać. Kluczowe będzie kolejne pięć lat” – mówi aktorka – „Nawroty zdarzają się często”.
„Zostałam pobłogosławiona, wiem o tym. Dziś najważniejsze jest to, że nowotwór jest w remisji. Teraz zamierzam po prostu oddychać” – pisała na swoim Instagramie. Doherty, która od początku relacjonowała przebieg swojej choroby w mediach społecznościowych, z tygodnia na tydzień czuje się i wygląda coraz lepiej. W powrocie do pełni sił nieocenionego wsparcia udziela jej mąż, Kurt Iswarienko. Jak pisze sama Shannon, teraz – gdy po zakończeniu chemioterapii zaczęła odzyskiwać włosy – wyglądają z Kurtem niczym bliźniaki.
„Wydaje mi się, że mój mąż i ja coraz bardziej zaczynamy się do siebie upodabniać” – zażartowała pod jednym z ostatnich zdjęć na Instagramie.