Zaledwie kilka tygodni temu byliśmy świadkami medialnej burzy dotyczącej festiwalu w Opolu, tymczasem teraz zapowiada się, że podobnych kontrowersji nie uniknie festiwal Przystanek Woodstock, który jest zaplanowany na pierwszy weekend sierpnia.
Najpierw Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji, zapowiedział, że opinia policji dotycząca Przystanku Woodstock będzie negatywna, argumentując swoją wypowiedź napiętą sytuacją w Niemczech. „Wszyscy mamy świadomość, co się dzieje za naszą zachodnią granicą. W grudniu ubiegłego roku doszło do zamachu terrorystycznego w Berlinie, w którym zginął Polak” – powiedział.
Minister przywołał również zeszłoroczny festiwal, mówiąc: „Wydarzenie miało charakter imprezy masowej o podwyższonym ryzyku. Protestował organizator, zresztą w mediach prywatnych, związanych z totalną opozycją. Sam ten organizator też jest kimś, kto bardzo wyraźnie związany jest z totalną opozycją”.
W odpowiedzi na wypowiedź Mariusza Błaszczaka Jerzy Owsiak wystosował oficjalne oświadczenie, w którym napisał: „Panie Ministrze! Bardzo proszę w swoich wypowiedziach nie upolityczniać Festiwalu. Ponawiam dla Pana zaproszenie, aby naocznie przekonać się, jak blisko 5000 osób związanych z organizacją tego festiwalu, będzie dbało o jego bezpieczny przebieg”.
Po opublikowaniu oświadczenia Owsiaka PiS ponownie dolewa oliwy do ognia. Na oficjalnych profilach partii w mediach społecznościowych pojawił się komunikat o treści, którą trudno skomentować. „Jerzy Owsiak zaprosił imigrantów przebywających w Niemczech na Woodstock. Dziwi się, że służby mają zastrzeżenia?”. Partia powołała się na słowa Owsiaka z początku tego roku, kiedy ten mówił, że jest gotowy na przyjęcie takich osób i wspólną zabawę.
Miejmy nadzieję, że Woodstock nie skończy jak Opole.
