Kilka dni temu w polskiej sieci viralowo zaczęły rozprzestrzeniać się wpisy sugerujące jakoby jacyć zwyrodnialcy mieli ukrywać w dystrybutorach igły zakażone wirusem HIV, by po skaleczeniu zaraziły się nim niczego nieświadome osoby tankujące na stacjach benzynowych. „Uwaga, ludzie! Grasuje banda narkomanów, która w pompach na stacjach zostawia igły zarażone wirusem HIV! Uważajcie, udostępnijcie!” – brzmi treść wpisu, który w tempie światła zaczął rozchodzić się po polskim Internecie. Na Facebooku został udostępniony ponad 60 tysięcy razy.
Nie wiadomo, gdzie dokładnie wykonano zdjęcie – zostało jednak opublikowane z okolic Gdańska. Okazuje się jednak, że panika internautów jest bezpodstawna. Sprawę skomentował oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, który w rozmowie z WP.pl powiedział krótko: „Pierwsze słyszę”. Policji nic nie wiadomo o takim procederze, jednak – zamiast siać panikę – świadkowie proszeni są o zgłaszanie podobnych sytuacji odpowiednim służbom. Również przedstawiciele policji stołecznej nie otrzymali żadnych oficjalnych informacji o takich zdarzeniach.
Co więcej, okazuje się, że podobne ostrzeżenie – z dokładnie tym samym zdjęciem – pojawiło się kilka dni temu w brytyjskiej sieci i dotyczyło tamtejszych stacji benzynowych. Jeśli chodzi natomiast o samą fotografię, to najpewniej nie została ona wykonana ani w Polsce, ani w Wielkiej Brytanii. Zdjęcie ma być kadrem z nagrania jednego z obywateli Stanów Zjednoczonych, który rzeczywiście doświadczył podobnej sytuacji w Kalifornii. Mężczyzna natknął się na igłę ukrytą w rączce dystrybutora, jednak w artykułach opisujących jego przypadek nie było ani słowa o HIV czy innych niebezpiecznych wirusach.