Christina Grimmie przyszła na świat 12 marca 1994 roku w Marlton w stanie New Jersey. Jej przygoda z muzyką rozpoczęła się w 2009 roku. Jako 15-latka zaczęła publikować filmy na YouTube. Pierwszym udostępnionym przez nią w sieci wideo był cover piosenki „Don’t Wanna Be Torn” z serialu „Hannah Montana”.
W 2014 roku piosenkarka wzięła udział w talent show „The Voice”, za sprawą którego poznała ją cała Ameryka. W trakcie przesłuchań wykonała utwór „Wrecking Ball” Miley Cyrus, podbijają serca wszystkich jurorów - Grimmie wybrała jednak Adama Levine’a, do którego drużyny dołączyła. W amerykańskim „The Voice” dotarła do samego finału, ostatecznie zajmując trzecie miejsce. Znalezienie się na podium programu było początkiem jej ogólnoświatowej kariery, która mogłaby trwać do dzisiaj, gdyby nie incydent z Orlando…
Po koncercie, który Christina Grimmie dała 10 czerwca 2016 roku w Orlando na Florydzie, doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. 22-letnia wówczas piosenkarka została postrzelona przez swojego psychofana, 27-letniego Kevina Jamesa Loibla. Mężczyzna popełnił samobójstwo niedługo po oddaniu strzału, a piosenkarka zmarła jeszcze tego samego dnia w szpitalu.
Gdy media obiegła informacja o śmierci zaledwie 22-letniej, świetnie zapowiadającej się artystki, cały świat był w szoku. Kondolencje płynęły ze wszystkich stron. Rodzina Christiny, by uczcić jej pamięć, niedługo po śmierci piosenkarki opublikowała materiał, którego piosenkarka nie zdążyła wydać za życia. Tak w sieci ukazały się teledyski do wszystkich utworów z jej ostatniej płyty „Side A”, która miała swoją premierę zaledwie kilka miesięcy przed morderstwem.
Na początku tego roku w sieci ukazał się natomiast utwór „Invisible”, a już niedługo ma ukazać się pierwsza pośmiertna płyta artystki - „Side B”.
Gdyby Christina żyła, dziś kończyłaby dopiero 23 lata… Przypominamy, za co pokochały ją miliony fanów na całym świecie.