„Żona dla Polaka” – o czym jest?
Od kilku lat dużym powodzeniem w Polsce cieszą się programy randkowe. Warto tutaj wymienić chociażby „Rolnika” czy „Sanatorium miłości”. Nie dziwi więc fakt, że TVP zdecydowało się ma emisję kolejnego show zakładającego szukanie miłości przed kamerami na oczach tysięcy widzów.
O co chodzi w „Żonie dla Polaka”? Program opowiada o życiu czterech kawalerów polskiego pochodzenia, którzy mieszkają w Chicago. Każdy z nich pragnie odnaleźć prawdziwą miłość i zaprasza do swojego świata kobiety z Polski. W roli narratora występuje Kacper Kuszewski – znany aktor, który przybliża widzom codzienność uczestników i odsłania kulisy ich historii.
Mariusz podpadł widzom
Jednym z uczestników show jest Mariusz. To najstarszy bohater programu, ma 49 lat. Choć urodził się w Nowym Sączu, to już jako 18-latek wyjechał z rodziną do Chicago. Z zawodu jest finansistą, a na co dzień pracuje jako pośrednik nieruchomości. Jego życie toczy się między Chicago a Miami.
Już na starcie Mariusz wywołał burzę, angażując w poszukiwania miłości... swoją byłą partnerkę. To ona pomogła mu wybrać pięć kandydatek, które zaprosił do Chicago. W ostatnim odcinku widzowie ponownie mogli zobaczyć ex Mariusza.
49-latek zaprosił Elżbietę do stolika podczas przyjęcia u przyjaciół i przedstawił ją kandydatkom. Wspomniał również o tym, że partnerka, z którą był kiedyś przez 8 lat, czytała listy kandydatek i oglądała ich wizytówki, aby doradzać Mariuszowi przy wyborze.
Informacja ta nie spodobała się jednej z uczestniczek, Asi:
Ja bym tak nie mogła zrobić. Mam nadzieję, że ten wybór Mariusza nie był tak stricte zależny od tego, co ona mu tam powiedziała.
Daria z kolei broniła mężczyzny, mówiąc, że ona również pielęgnuje przyjaźnie z byłymi partnerami. Mniej tolerancyjni w ocenie, byli widzowie, którzy pod postem na Facebooku z fragmentem tego odcinka napisali:
-Chora sytuacja. Na ich miejscu nie pchałabym się w taki związek.
-Stara miłość nie rdzewieje.
-Po takim spotkaniu już jest na pozycji spalonej. Uciekajcie od niego, fircyk w zalotach.
-Nie na miejscu zapraszać byłą i mówić, że ona czytała ich listy. Bardzo przedmiotowo.