„Ślub od pierwszego wejrzenia”. Anita i Adrian razem po programie
Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak to para, która powstała w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Wspomniana dwójka poznała się bowiem tuż przed ślubem w USC! Wydarzenie to miało miejsce w ramach programu TVN „Ślub od pierwszego wejrzenia”. Anita i Adrian zgłosili się do 3. edycji eksperymentu, a ich historię śledzili telewizyjni widzowie. W finale bohaterowie postanowili pozostać w małżeństwie, a dziś tworzą szczęśliwą rodzinę z dwójką dzieci. Najpierw na świecie pojawił się syn: Jerzy, a później Anita urodziła córkę: Biankę.
Anita ze „Ślubu…” pokazuje codzienne, rodzinne życie na Instagramie. Tam publikuje fotografie oraz wpisy dotyczące tego, co aktualnie się u nich dzieje. W ostatnim czasie uczestniczka show TVN nieco ograniczyła swoją aktywność w sieci. Teraz wszystko wyjaśniła w najnowszym poście. Okazało się, że żona Adriana trafiła pod opiekę lekarzy – konieczny był zabieg.
Anita ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” na Instagramie
Anita Szydłowska opublikowała na instagramowym profilu fotografię ukazującą ją na szpitalnym łóżku. Do zdjęcia dodała wpis, w którym wyjaśniła, że ostatnio zmagała się z problemami zdrowotnymi:
Ostatnio mnie tutaj nie było, ponieważ musiałam zadbać o swoje zdrowie. W piątek przeszłam operację i chociaż wiele mówi się o endometriozie, ja o tym dowiedziałam się dopiero podczas diagnozy.
W swoich dalszych słowach uczestniczka „Ślubu…” pokrótce zrelacjonowała historię choroby. Okazało się, że pierwsze objawy pojawiły się już 1,5 roku temu. Szydłowska odczuwała dotkliwy ból, a dodatkowo zaobserwowała niepokojącą zmianę:
(…) Kiedyś na spacerze poczułam ból taki, że zgięło mnie w pół i tego dnia wyczułam guzka. Bardzo się bałam, ale okazało się, że to guzek endometrialny przemieszczony w okolice blizny CC. Były dwa wyjścia – operacja albo sztuczna farmakologiczna menopauza (…).
Mama dwójki dzieci szczerze wyznała, iż początkowo odwlekała podjęcie decyzji o zabiegu. Finalnie postanowiła jednak oddać się w ręce specjalistów, a teraz nabiera sił pod ich okiem.
(…) Dziś jest już po wszystkim, zabieg trwał krótko, nie jest skomplikowany, chociaż w pełnym znieczuleniu. Bardzo się cieszę i liczę na to, że zapomnę o bólu! (…). Nie warto zwlekać, a jeżeli czujecie coś podobnego, nie czekajcie, aż urośnie, bo może być tylko gorzej, a to dziadostwo szybko się powiększa – zaapelowała.
My życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!